Przed krakowskim sądem ruszył we wtorek proces byłego posła Piotra Misztala, oskarżonego o oszustwa podatkowe na kwotę 1,5 mln zł. Misztal stawił się w sądzie z dwojgiem obrońców.
W śledztwie Misztal nie przyznał się do winy, ale przed skierowaniem aktu oskarżenia do sądu prowadził negocjacje z prokuraturą dotyczące dobrowolnego poddania się karze. "Nie zawsze trzeba walczyć, nawet jeżeli się jest niewinnym, bo koszta tej walki mogą być za wysokie" - wyjaśniał w rozmowie z PAP.
Ostatecznie do ugody nie doszło, ponieważ Misztal uznał, że proponowana przez prokuraturę kara grzywny (oprócz kary pozbawienia wolności w zawieszeniu) jest zbyt wysoka.
Nie wykluczył jednak, że wniosek o dobrowolne poddanie się karze złoży przed sądem. Jak twierdził, "w najgorszym przypadku zasłużył na niską grzywnę, ponieważ wszystko z odsetkami już spłacił".
Były poseł przez kilka miesięcy od końca 2007 roku był poszukiwany międzynarodowym listem gończym. Wrócił do Polski z USA w kwietniu ub.r. - po tym, jak uzyskał list żelazny za milion złotych poręczenia, gwarantujący mu odpowiadanie z wolnej stopy do prawomocnego zakończenia postępowania. Misztal wpłacił także 1,8 mln zł zabezpieczenia do łódzkiego urzędu skarbowego. (PAP)
hp/ jra/