Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kraków: Ruszył proces cywilny Mularczyk - Zoll

0
Podziel się:

Przed krakowskim Sądem Okręgowym ruszył w
piątek proces cywilny o ochronę dóbr osobistych z powództwa posła
PiS Arkadiusza Mularczyka przeciwko prof. Andrzejowi Zollowi.

Przed krakowskim Sądem Okręgowym ruszył w piątek proces cywilny o ochronę dóbr osobistych z powództwa posła PiS Arkadiusza Mularczyka przeciwko prof. Andrzejowi Zollowi.

Sprawa dotyczy wypowiedzi prof. Zolla w audycji radia TOK FM z 12 maja 2007 roku, dzień po wystąpieniu Mularczyka przed Trybunałem Konstytucyjnym. Według posła, prof. Zoll pomówił go stwierdzeniem, iż "działając jako przedstawiciel Sejmu umyślnie wprowadził w błąd Trybunał Konstytucyjny i dążył do zablokowania jego prac podczas rozprawy ws. lustracji 10 maja", oraz innymi sformułowaniami.

Poseł domaga się od Zolla przeprosin i 10 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie jego dóbr osobistych. Prof. Zoll podkreśla, że jego wypowiedź stanowiła ocenę faktów i zachowania polityka, a nie osoby Mularczyka, dokonaną z punktu widzenia prawnika-karnisty.

Mularczyk uważa, że wypowiedź Zolla mogła go poniżyć i narazić na utratę zaufania potrzebnego do piastowania stanowiska posła na Sejm RP, a także wykonywania zawodu adwokata. Jak podkreślał, prof. Zoll wypowiedział się kategorycznie i jednoznacznie, iż popełnił on przestępstwo; naruszył tym jego dobra osobiste i konstytucyjną zasadę domniemania niewinności. Dlatego domaga się przeprosin i 10 tys. zł zadośćuczynienia. Chce także, by sąd upoważnił go do opublikowania przeprosin w mediach na koszt pozwanego w przypadku, gdyby ten nie wykonał tego w wyznaczonym przez sąd terminie.

Jak powiedział w piątek przed rozprawą Mularczyk, emocje związane z całą sprawą już opadły, obecnie "chodzi o słowo przepraszam". Dodał, że pieniądze zamierza przeznaczyć na cel społeczny.

Prof. Zoll, pytany, czy jest skłonny zawrzeć ugodę, powiedział dziennikarzom, że "nie za wszelką cenę". Jak dodał, jego ocena faktów w tej sprawie nie uległa zmianie.

Jak ustaliła PAP, w odpowiedzi na pozew prof. Zoll wnosi o oddalenie go. Stwierdza, że roszczenia powoda są bezpodstawne zarówno co do zasady, jak i wysokości, ponieważ żadna z jego wypowiedzi nie narusza dóbr osobistych powoda.

Według Zolla, jego wypowiedź należy traktować jako ocenę faktów, dokonaną na podstawie faktów publicznie znanych, co - jak wyjaśnia - jest zadaniem profesora prawa karnego, od którego nie może on się uchylić w sytuacjach mających szczególne znaczenie dla praworządności i funkcjonowania prawa karnego. Ocena ta dotyczyła zachowania polityka, a nie osoby - podkreśla pozwany karnista, powołując się na swobodę wyrażania opinii o działalności publicznej polityków jako jedną z podstawowych funkcji demokracji.

Prof. Zoll zaprzecza, by wypowiadał się jako polityk i wyjaśnia, iż osoba publiczna musi się liczyć z publiczną debatą na temat znaczenia jej zachowań doniosłych z punktu widzenia funkcjonowania państwa. Przywołuje też przesłanki, na których budował swoją ocenę o dążeniu przez Mularczyka do odroczenia rozprawy przez TK.

Jak twierdzi, zasądzenie zadośćuczynienia i nakazanie opublikowania przeprosin stanowiłoby niedopuszczalną ingerencję w prawo oceny zachowań publicznych funkcjonariuszy publicznych i stanowiło wyraz niedopuszczalnego skrępowania debaty publicznej. Wskazuje także, że niezasadne jest żądanie opublikowania ew. przeprosin w innych mediach niż radio TOK FM.

Prof. Zoll przywołuje także swoją deklarację ugody, złożoną w telewizyjnym programie - której nie zaakceptował powód. Miałaby ona brzmieć: "Jeżeli prawdą jest, że pan Arkadiusz Mularczyk był w IPN w dniu 10 maja 2007 roku, i prawdą jest, że osobiście zapoznał się z aktami dotyczącymi sędziów Grzybowskiego i Jamroza, oraz, że prawdą jest, że wszystkie informacje zawarte w aktach zostały przedstawione TK, i jeżeli prawdą jest, że nie działał celem przedłużenia postępowania poza 15 maja 2007 r., to wyrażam ubolewanie, że moja wypowiedź w radiu TOK FM została odebrana przez pana Mularczyka jako pomówienie".

W tej samej sprawie Mularczyk wytoczył Zollowi w maju 2007 roku proces karny z oskarżenia prywatnego, postępowanie to zostało jednak w styczniu br. prawomocnie umorzone, ponieważ sąd uznał, że prof. Andrzeja Zolla chroni immunitet sędziego Trybunału Konstytucyjnego.

Sprawę Mularczyka (który jest adwokatem) badał adwokacki rzecznik dyscyplinarny. Jesienią 2008 r. umorzył postępowanie, uznając, że nie wprowadził on w błąd TK. Wcześniej Okręgowa Rada Adwokacka w Krakowie zarzuciła Mularczykowi zatajenie posiadanych informacji przed TK.

W lutym z "braku znamion przestępstwa" Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła śledztwo z doniesienia b. prezesa Trybunału Jerzego Stępnia w sprawie domniemanego przekroczenia uprawnień lub ich niedopełnienia przy zapoznawaniu się w 2007 r. w IPN przez posła PiS Arkadiusza Mularczyka z aktami sędziów Trybunału Konstytucyjnego.

W połowie marca przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga ruszył proces cywilny, w którym poseł Arkadiusz Mularczyk domaga się od b. prezesa Trybunału Konstytucyjnego Jerzego Stępnia przeprosin i 10 tys. zł na cel społeczny za jego zarzut, że poseł m.in. oszukał w 2007 r. TK w sprawie lustracji. Od lutego w tej samej sprawie toczy się przed tym sądem proces cywilny, jaki Mularczyk wytoczył wicemarszałkowi Sejmu Stefanowi Niesiołowskiemu. Również w nim Mularczyk domaga się przeprosin i wpłaty 10 tys. zł na cel społeczny za naruszenie dóbr osobistych. (PAP)

hp/ malk/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)