Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kraków: Sąd ponownie zbada, czy b. prezes Izby Rzemieślniczej dopuścił się korupcji

0
Podziel się:

Krakowski sąd ponownie zbada, czy były prezes
Izby Rzemieślniczej w Krakowie i poseł UW w latach 1991-93 Jan P.
dopuścił się korupcji.

Krakowski sąd ponownie zbada, czy były prezes Izby Rzemieślniczej w Krakowie i poseł UW w latach 1991-93 Jan P. dopuścił się korupcji.

We wtorek sąd okręgowy uchylił wyrok sądu pierwszej instancji, umarzający postępowanie w tej sprawie z powodu przedawnienia. Uznał, że jeden z zarzutów nie został przedawniony i skierował sprawę do ponownego rozpoznania.

Jan P., były poseł Unii Wolności, były prezes Izby Rzemieślniczej w Krakowie i były wiceprzewodniczący krakowskiej UW, został oskarżony przez prokuraturę w Katowicach o dwukrotne przyjęcie korzyści majątkowej w latach 1990 i 1994 w wysokości 1,5 tys. dolarów i 2 tys. zł od osób zainteresowanych decyzjami lokalowymi. Chodziło o wynajęcie lokalu Izby przy Placu Wolnica i obietnicę pośrednictwa w wynajęciu lokalu w Sukiennicach.

Jednym z dowodów w materiałach sprawy było nagranie rozmowy rzemieślnika zainteresowanego lokalem w Sukiennicach z Janem P., w której poruszany jest temat łapówki.

Pierwszy akt oskarżenia w tej sprawie sporządziła w 1997 roku krakowska prokuratura, ale na skutek zażalenia złożonego przez obrońców Jana P. sprawa wróciła do prokuratury. Decyzją ówczesnej minister sprawiedliwości Hanny Suchockiej została przekazana do prowadzenia prokuraturze w Katowicach.

Pod koniec 2003 roku akt oskarżenia w tej sprawie, sporządzony przez Prokuraturę Okręgową w Katowicach, ponownie wpłynął do krakowskiego sądu. Zarzuty stawiane w nim Janowi P. nie zmieniły się.

W procesie, który rozpoczął się w marcu 2004 roku przed Sądem Rejonowym dla Krakowa-Śródmieścia, Jan P. stwierdził, że "absolutnie nie przyznaje się do winy" i skorzystał z prawa do odmowy wyjaśnień. Odmówił także udzielania odpowiedzi na pytania sądu. Sąd odczytał wyjaśnienia, które oskarżony składał w ciągu kilku lat śledztwa.

Wynikało z nich, że obciążające go zeznania świadków oskarżony traktuje jako ukartowaną zemstę. "To pomówienie w celu usunięcia mnie ze stanowiska pierwszego zastępcy prezesa zarządu Banku Przemysłowo-Handlowego i zemsta paru osób ze środowiska rzemieślniczego" - zeznał podczas przesłuchania.

Oskarżony uznał, że podczas nagrania taśmy mogło dojść do oszustwa, kiedy osoba nagrywająca wykorzystała jego nieuwagę i powiedziała do mikrofonu kwotę, której on nie usłyszał i nie mógł od razu zakwestionować.

Jeszcze przed wyznaczeniem terminu pierwszej rozprawy obrońcy Jana P. wnosili o umorzenie sprawy, argumentując to faktem, iż oskarżony nie był funkcjonariuszem publicznym - jak zarzuca mu akt oskarżenia. Sąd nie zgodził się z tą argumentacją i skierował sprawę do rozpoznania. Po trwającym dwa lata procesie, w kwietniu tego roku, sprawę umorzył z powodu przedawnienia.

Od tego wyroku odwołała się obrona, domagając się uniewinnienia, oraz prokuratura, która wskazywała, iż zarzut przyjęcia 2 tys. zł w 1994 roku nie uległ przedawnieniu. Sąd odwoławczy apelację obrony uznał za bezzasadną, podzielił natomiast zarzuty prokuratury. Uznał, iż jeden z zarzutów nie uległ przedawnieniu i w tym zakresie uchylił wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. (PAP)

hp/ itm/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)