Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kraków: Umorzone śledztwo ws. dewastacji pomnika "Inki"

0
Podziel się:

Z powodu niewykrycia sprawców krakowska prokuratura umorzyła śledztwo w
sprawie znieważenia i zdewastowania pomnika sanitariuszki AK Danuty Siedzikówny "Inki" w Parku
Jordana w Krakowie. W lutym wandale oblali farbą popiersie i postument.

Z powodu niewykrycia sprawców krakowska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie znieważenia i zdewastowania pomnika sanitariuszki AK Danuty Siedzikówny "Inki" w Parku Jordana w Krakowie. W lutym wandale oblali farbą popiersie i postument.

"Postanowienie o umorzeniu jest już prawomocne" - poinformowała w czwartek PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska.

Jak powiedział PAP prezes Towarzystwa Parku im. dr Henryka Jordana Kazimierz Cholewa, popiersie zostało bardzo zniszczone i - aby całkowicie usunąć ślady dewastacji - powinno być zdemontowane i oczyszczone. "Specjalistyczne firmy długo usuwały farby, ale ślady pozostały i trzeba je piaskować. Czekamy na lepszą pogodę" - dodał Cholewa.

Jego zdaniem śledztwo w sprawie dewastacji potraktowano rutynowo i przedwcześnie umorzono sprawę - podobnie jak poprzednie, dotyczące dewastacji popiersia płk. Kuklińskiego.

Pomnik Danuty Siedzikówny "Inki" odsłonięto we wrześniu zeszłego roku w krakowskim Parku Jordana. Jest dziewiętnastym ze znajdującej się tam serii "Wielkie postacie 20. wieku". W Parku stoją już popiersia: Jana Pawła II, kardynała Stefana Wyszyńskiego (postawiony jako pierwszy), Józefa Piłsudskiego, gen. Leopolda Okulickiego, gen. Władysława Andersa, gen. Augusta Emila Fieldorfa "Nila" i rotmistrza Witolda Pileckiego.

"Inka" była sanitariuszką 5. Wileńskiej Brygady AK. Wczesną wiosną 1946 r. nawiązała kontakt z ppor. Zdzisławem Badochą "Żelaznym", dowódcą jednego ze szwadronów "Łupaszki". Służyła w tym szwadronie jako łączniczka i sanitariuszka, uczestnicząc w akcjach przeciwko NKWD i UB.

Aresztowana w lipcu 1946 r. przez UB została oskarżona o udział w związku zbrojnym, mającym na celu obalenie siłą władzy ludowej oraz mordowanie milicjantów i żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku wydał wyrok śmierci.

W przesłanym siostrom grypsie z więzienia Siedzikówna napisała: "Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba". Zdanie to - według badaczy - należy tłumaczyć nie tylko przebiegiem śledztwa, lecz także odmową podpisania prośby o ułaskawienie. Prośbę taką do ówczesnego prezydenta Bolesława Bieruta skierował za nią jej obrońca. Bierut nie skorzystał z prawa łaski. 28 sierpnia 1946 r. niespełna 18-letnia Siedzikówna została zastrzelona strzałem w głowę. (PAP)

hp/ abr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)