Zarzuty sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób usłyszeli mężczyźni podejrzani o handel składnikami dopalaczy - poinformował w piątek PAP rzecznik krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej Piotr Kosmaty.
To jeden z wątków śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Apelacyjną w Krakowie przeciw zorganizowanej grupie przestępczej złożonej z pseudokibiców. Do tej pory zatrzymano 25 osób, z czego 18 tymczasowo aresztowano.
"Członkowie grupy handlowali narkotykami, głównie marihuaną oraz substancjami chemicznymi, stanowiącymi składnik dopalaczy" - powiedział Kosmaty.
Policjanci z krakowskiego oddziału Centralnego Biura Śledczego zlikwidowali dwa profesjonalnie urządzone laboratoria chemiczne. Jak powiedział rzecznik małopolskiej policji Mariusz Ciarka, chemik odpowiedzialny za produkcję bardzo dbał o to, by w składzie dopalaczy nie znajdowały się substancje zabronione prawem. "Mimo to prowadzący sprawę zdecydowali o przedstawieniu zarzutów sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób" - podkreślił.
"Ponieważ składniki sprzedawanego preparatu zostały zmodyfikowane, nie mogliśmy postawić zatrzymanym zarzutów w oparciu o ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii, dlatego sięgnęliśmy po Kodeks karny. Część członków grupy usłyszała zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób, za co grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności" - powiedział rzecznik prokuratury.
Podejrzani oferowali substancję alfa - PVP. "Z informacji uzyskanych z Państwowej Inspekcji Sanitarnej oraz Narodowego Instytutu Leków wynika, że jest ona bardzo niebezpieczna dla zdrowia, bo jej zażycie może spowodować poważne uszkodzenia wątroby, nerek i mózgu" - mówił Kosmaty. Dodał, że podejrzani mieli świadomość, że jest to substancja szkodliwa; sprzedawali ją w cenie zbliżonej do amfetaminy.
Według Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii sprzedawane przez podejrzanych substancje mogły mieć działanie kilkunastokrotnie bardziej szkodliwe dla zdrowia niż narkotyki. (PAP)
wos/ abr/ jbr/