Krakowscy lekarze są oburzeni informacją, że CBA nadało kryptonim "Mengele" sprawie kardiochirurga Mirosława G. W oświadczeniu przesłanym PAP prezydium Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie domaga się przeprosin oraz "wyciągnięcia konsekwencji wobec osób, które dopuściły się tego haniebnego czynu".
Jak napisano w oświadczeniu, "użycie takiego kryptonimu w Polsce, dotkniętej boleśnie doświadczeniami okupacji, musi budzić zdecydowany sprzeciw, a określenie nazwiskiem zbrodniarza hitlerowskiego sprawy przeciwko lekarzowi, który uratował życie setek chorych, świadczy o tym, że w instytucji powołanej do egzekwowania prawa zatracono wszelkie poczucie przyzwoitości".
Zdaniem lekarzy, "zdarzenie to wpisuje się w trwającą od dłuższego czasu kampanię, mającą na celu dyskredytowanie środowiska lekarskiego przez władze państwowe".
Dlatego domagają się przeprosin oraz "wyciągnięcia konsekwencji wobec osób, które dopuściły się tego haniebnego czynu". W imieniu prezydium oświadczenie podpisali przewodniczący Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie Jerzy Friediger i jej sekretarz Jacek Tętnowski.
Przeciwko kryptonimowi "Mengele" zaprotestowali również w oświadczeniu nadesłanym do PAP lekarze Szpitala Zakonu Bonifratrów w Krakowie. Jak piszą, nie godzą się na tworzenie wokół całego środowiska lekarskiego atmosfery podejrzeń i oskarżeń o działania nieetyczne, a nawet zbrodnicze. Uwłacza to - ich zdaniem - godności ogromnej rzeszy lekarzy, którzy z poświęceniem i oddaniem wykonują swój zawód.
Lekarze protestują także przeciwko dokonywaniu osądów przed rzetelną analizą, czego drastycznym przykładem - według nich - jest nadanie sprawie lekarza takiego kryptonimu. Oświadczenie podpisało kilkunastu lekarzy.
Czwartkowa "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że Centralne Biuro Antykorupcyjne prowadząc akcję w sprawie Mirosława G. nadało jej kryptonim pochodzący od nazwiska lekarza SS z obozu Auschwitz- Birkenau - Josefa Mengele, który dopuszczał się bestialskich eksperymentów na więźniach. (PAP)
hp/ malk/ jra/
