Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Krauze do mediów: podawajcie moje dane osobowe!

0
Podziel się:

Media mogą podawać nazwisko Ryszarda
Krauzego, podejrzanego o fałszywe zeznania. Chce tego sam Krauze,
o czym informuje rzecznik Prokomu w komunikacie rozsyłanym mediom.
Zapowiada, że jeśli media będą pisać "Ryszard K.", będą im
wytaczane procesy.

Media mogą podawać nazwisko Ryszarda Krauzego, podejrzanego o fałszywe zeznania. Chce tego sam Krauze, o czym informuje rzecznik Prokomu w komunikacie rozsyłanym mediom. Zapowiada, że jeśli media będą pisać "Ryszard K.", będą im wytaczane procesy.

Według czwartkowego "Dziennika", takie ostrzeżenie może być "zapowiedzią powrotu biznesmena do kraju".

Krzysztof Król, rzecznik Prokom Investments SA, podał w czwartkowym komunikacie, że Krauze "zrzekł się prawa do ochrony wizerunku", a "celem tej decyzji jest umożliwienie mediom rzetelnego informowania opinii publicznej".

"W niektórych publikacjach dziennikarze fikcyjnie chronią dane osób publicznych, w istocie naruszają ich dobra osobiste" - głosi komunikat. Podkreślono w nim, że na zrzeczenie się prawa do ochrony wizerunku pozwala Prawo Prasowe, "choć nikt znany publicznie z takiej możliwości wcześniej nie skorzystał".

"Nie wolno publikować w prasie danych osobowych i wizerunku osób, przeciwko którym toczy się postępowanie przygotowawcze lub sądowe, jak również danych osobowych i wizerunku świadków, pokrzywdzonych i poszkodowanych, chyba że osoby te wyrażą na to zgodę" - głosi prawo prasowe z 1984 r. Zgodnie z nim "właściwy prokurator lub sąd może zezwolić, ze względu na ważny interes społeczny, na ujawnienie danych osobowych i wizerunku osób, przeciwko którym toczy się postępowanie przygotowawcze lub sądowe".

Komunikat Króla informuje, że adwokat Krauzego przesłał mediom pismo informujące, "że nie powinny ukrywać jego danych osobowych". Jednocześnie dodał, że "będzie występował na drogę prawną przeciwko dziennikarzom +pozornie+ chroniącym dane osobowe, a w istocie naruszającym dobra osobiste Ryszarda Krauze".

"Ta medialna ofensywa może oznaczać, że przebywający od wielu miesięcy za granicą Krauze ma zamiar wrócić do Polski i stawić się w prokuraturze" - pisze "Dziennik". "Już z prokuratorskimi zarzutami zgodnie z prawem stanie się Ryszardem K., a to może negatywnie odbić się na giełdowych notowaniach akcji jego firm" - twierdzi gazeta.

Jeden z obrońców Krauzego, mec. Krzysztof Bachmiński odmówił PAP podania, kiedy byłby możliwy powrót Krauzego do kraju.

Krauze jest od końca sierpnia podejrzany o złożenie fałszywych zeznań (gdy jako świadek zeznawał 14 lipca w sprawie przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa) oraz o utrudnianie śledztwa w sprawie przecieku - za co grozi do 5 lat więzienia. Według "Wprost", biznesmen zeznał w lipcu, że 5 lipca w hotelu Marriott spotkał się z posłem Samoobrony Lechem Woszczerowiczem, ale nie wspomniał o spotkaniu z ówczesnym szefem MSWiA Januszem Kaczmarkiem.

Zarzutu dotychczas Krauzemu nie ogłoszono, bo przebywa wciąż za granicą. Krauze oświadczał wiele razy, że nie poczuwa się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Jeden z najbogatszych Polaków powtarza, że nie zamierza się uchylać przed stawieniem się w prokuraturze, a jego nieobecność w Polsce jest związana z finalizacją projektów pozyskania źródeł surowców energetycznych, szczególnie w Kazachstanie i Republice Komi. Zapewnia, że stawi się "niezawodnie po powrocie do kraju".

15 listopada warszawska prokuratura cofnęła nakaz zatrzymania Krauzego. Był to m.in. efekt decyzji sądu, który 14 listopada uchylił środki zapobiegawcze wobec Kaczmarka, b. szefa policji Konrada Kornatowskiego i b. szefa PZU Jaromira Netzla. Sąd uznał wtedy m.in., że zastosowanie podsłuchów w tej sprawie było wadliwe.

Prokuratura podawała, że decyzja o cofnięciu nakazu zatrzymania nie ma "jakiegokolwiek związku z treścią opinii prawnej, której autorem jest prof. Zbigniew Ćwiąkalski, albowiem opinia ta nie odnosiła się w żadnym stopniu do procesowej decyzji incydentalnej, jaką jest wydanie lub uchylenie nakazu zatrzymania podejrzanego".

Obecny minister sprawiedliwości jako ekspert przedstawił we wrześniu opinię prawną w sprawie m.in. legalności stosowania podsłuchów w sprawie o utrudnianie śledztwa ws. przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa. Opinia stawiała tezę, że podsłuchy były bezpodstawne, wobec czego należałoby umorzyć sprawę. Sam Ćwiąkalski zapewnia, że nic nie wiedział o decyzji prokuratury, cofającej nakaz zatrzymania Krauzego.(PAP)

sta/ bno/ jra/

media
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)