Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kwaśniewski: świat nie może zrezygnować ze wspierania Afganistanu

0
Podziel się:

Dziś wielkim pytaniem jest nie to, jak wygrać wojnę w Afganistanie, ale jak
wygrać pokój w tym kraju; świat nie może zrezygnować ze wsparcia Afganistanu - przekonywał w sobotę
b. prezydent Aleksander Kwaśniewski podczas debaty w warszawskiej siedzibie "Krytyki Politycznej".

*Dziś wielkim pytaniem jest nie to, jak wygrać wojnę w Afganistanie, ale jak wygrać pokój w tym kraju; świat nie może zrezygnować ze wsparcia Afganistanu - przekonywał w sobotę b. prezydent Aleksander Kwaśniewski podczas debaty w warszawskiej siedzibie "Krytyki Politycznej". *

Debata z udziałem Kwaśniewskiego była drugą z trzech debat zorganizowanych z okazji 10 lat pisma "Krytyka Polityczna". W sobotę w warszawskiej siedzibie "Krytyki Politycznej" - "Nowym Wspaniałym Świecie" w dyskusji z byłym prezydentem wziął udział amerykański filozof i etyk Michael Walzer.

Punktem wyjścia była książka Walzera opublikowana specjalnie na tę okazję przez Wydawnictwo "Krytyki Politycznej" zatytułowana "Moralne maksimum, moralne minimum". Dyskusja koncentrowała się wokół kwestii stosowania siły militarnej w polityce.

Kwaśniewski zwrócił uwagę, że po roku 1989, kiedy krajom Europy Środkowo-Wschodniej udało się pokojowo przejść od systemu komunistycznego do demokracji, zapanowało przekonanie, że żyjemy w świecie, który od tej pory będzie rozwijał się wyłącznie drogą pokojową. Jak jednak zaznaczył były prezydent, to przekonanie zostało mocno zachwiane przez wojnę w byłej Jugosławii. Kwaśniewski podkreślił, że Jugosławia była lekcją dla Europy i pokazała, że wciąż nie żyjemy w świecie bezpiecznym, a używanie siły militarnej przez państwa może być czasem koniecznością.

"Później wydarzeniem bez precedensu był 11 września 2001 r. - atak na World Trade Center i Pentagon. Wojna została wywołana przez terrorystów. Przed sojusznikami USA stanęło pytanie, jak się zachować. Polska zareagował pozytywnie" - przypomniał Kwaśniewski.

"Argumentem dla mnie istotnym przy podejmowaniu decyzji o zaangażowaniu Polski w interwencję w Iraku były informacje o broni masowego rażenia w tym kraju. Można powiedzieć po latach, że w tej kwestii nie byliśmy do końca dobrze poinformowani" - zaznaczył b. prezydent. Jak zapewnił, dołożył "wszelkich starań, żeby te informacje sprawdzić".

"Znaleźliśmy się w pułapce, w której każde rozwiązanie niosło za sobą ryzyko. Gdy dziś patrzę na sprawy Iraku, to mam żal, że służby wywiadowcze USA nie potrafiły dobrze sprawdzić informacji o rzekomej broni masowego rażenia w tym kraju" - tłumaczył Kwaśniewski.

"Mam też żal, że Amerykanie nie przygotowali wystarczająco dobrze Iraku na czas po wojnie" - dodał b. prezydent. Jak przekonywał, podstawowe pytanie, jakie politycy powinni sobie zadać przy podejmowaniu decyzji o zaangażowaniu militarnym w jakimś kraju, powinno dotyczyć nie tego, "jak wygrać wojnę, ale jak wygrać pokój".

Według Kwaśniewskiego, pytanie to staje ponownie w przypadku misji w Afganistanie, która ma się zakończyć w 2014 roku.

"Ponownie wielkim pytaniem nie jest to, jak wygrać wojnę, ale jak wygrać pokój w Afganistanie. Świat nie może zrezygnować ze wsparcia Afganistanu" - przekonywał były prezydent. Jak tłumaczył chodzi o to, by znaleźć odpowiedź na pytanie, jak z udziałem Afgańczyków budować instytucje demokratyczne, rozwijać gospodarkę, walczyć z narkobiznesem i korupcją.

Zdaniem b. prezydenta, "to będzie wielki dylemat polityki współczesnego świata: w jakim momencie stosować siłę militarną i jednocześnie, co zrobić, gdy konieczność jej użycia zaistnieje, by wygranie pokoju było możliwe". Zaznaczył, że według niego są sytuacje, kiedy użycie siły militarnej jest koniecznością.

Michael Walzer, współzałożyciela i redaktor lewicowego pisma "Dissent", profesor Uniwersytetu Princeton, zgodził się z tą opinią. W przeciwieństwie jednak do Kwaśniewskiego powiedział, że był i jest nadal przeciwny międzynarodowej interwencji w Libii. "Nie uważam, że jej wyniki są pozytywne. Libijska armia rozproszyła się po Środkowym Wschodzie razem z bronią. Zapewnienie bezpieczeństwa stało się jeszcze trudniejsze" - ocenił.

Zdaniem Walzera, jeśli społeczność międzynarodowa decyduje się na interwencję w jakimś kraju, to musi być też przygotowana na wysłanie tam żołnierzy, co - zaznaczył - nie miało miejsca w przypadku Libii.

"To nie może być tylko działanie z powietrza; to muszą być żołnierze arabscy, którzy są w stanie zrozumie tamtejszą kulturę" - tłumaczył. Zwrócił też uwagę, że zanim zostanie podjęta decyzja o interwencji, zawsze należy rozważyć użycie innych środków, takich jak na przykład embargo na dostawy różnego rodzaju produktów.

Kwaśniewski zwrócił uwagę, że skuteczność tego typu metod jest uzależniona od międzynarodowej solidarności i determinacji wielu krajów. Jak zauważył, osiągnięcie porozumienia w tego typu kwestiach nie zawsze jest łatwe. (PAP)

mzk/ hes/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)