Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Lekarka ma zapłacić odszkodowanie, bo nie dopełniła formalności

0
Podziel się:

Była ordynator oddziału chemioterapii szpitala w Olsztynie Agnieszka
Jagiełło-Gruszfeld musi z własnej kieszeni zapłacić szpitalowi prawie 10 tysięcy złotych za
leczenie pacjentów chorych na nowotwory, bo nie dopełniła formalności.

Była ordynator oddziału chemioterapii szpitala w Olsztynie Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld musi z własnej kieszeni zapłacić szpitalowi prawie 10 tysięcy złotych za leczenie pacjentów chorych na nowotwory, bo nie dopełniła formalności.

Pacjenci byli leczeni chemioterapią niestandardową, za którą NFZ odmówił szpitalowi refundacji, ponieważ lekarka nie sporządziła na czas stosownej dokumentacji i nie uzyskała na leczenie wcześniejszej zgody Funduszu. Szpital wytoczył sprawę lekarce i zażądał od niej 90 tys. zł.

Sąd obniżył żądaną kwotę odszkodowania do 9 tys. 369 zł. z Wyrok w tej sprawie zapadł przed Sądem Okręgowym w Olsztynie jeszcze w październiku, ale strony otrzymały jego pisemne uzasadnienie dopiero teraz. Orzeczenie nie jest prawomocne. Lekarka zapowiedziała że będzie się od niego odwoływać.

Szpital wytoczył lekarce sprawę o odszkodowanie za to, że wbrew procedurom bez wymaganej zgody NFZ wydawała pacjentom leki w ramach tak zwanej chemioterapii niestandardowej. Szpital ocenił, że pani doktor umyślnie spowodowała szkodę, a to ona, jako ordynator, powinna troszczyć się w sposób szczególny o mienie zakładu pracy.

Przewodniczący składu sędziowskiego sędzia Bohdan Bieniek napisał w uzasadnieniu wyroku, że konieczne jest przestrzeganie wewnętrznych procedur choćby w minimalnym stopniu.

"Bezprawne nie jest samo leczenie, lecz jego rozpoczęcie bez zachowania wymaganego wystąpienia z wnioskiem o zgodę do NFZ czy też zaniechanie sprawdzenia, czy taka zgoda została udzielona"- ocenił sąd.

Sędzia wyjaśnił, że jeśli nawet w ocenie lekarza leczony przypadek był na tyle skomplikowany, że wymagał natychmiastowego leczenia, to po podaniu leku bez zgody NFZ powinien on rozpocząć starania o uzyskanie takiej zgody.

Sędzia zaznaczył też, że sam fakt leczenia chemią niestandardową wymaga zachowania szczególnych procedur. Sam zwrot +niestandardowa+ powinno powodować zwrócenie uwagi lekarza na to, iż potrzebny jest dodatkowy wymagany warunek, który powinien spełnić lekarz chociażby od strony formalnej - wyjaśnił sąd.

Sąd obniżył żądaną przez szpital kwotę odszkodowania ze względu na to, że konieczne wnioski oprócz pani doktor powinni wypełniać także inni lekarze leczący niestandardową chemioterapią pacjentów, a nie tylko sama ordynator. Sąd wziął też pod uwagę to, że lekarka leczyła pacjentów chorych na nowotwory, gdzie szybka i trafna pomoc jest w stanie ułatwić przezwyciężenie choroby. Uznał ponadto, że lekarka była mocno obciążona pracą, ponieważ przyjmowała najwięcej pacjentów ze wszystkich lekarzy i konsultowała najtrudniejsze przypadki.

Dr Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld powiedziała PAP, że nigdy jej zamiarem nie było świadome narażenie szpitala na straty. Podkreśliła, że pracując w trzech miejscach w szpitalu: na oddziale szpitalnym, w ośrodku chemii jednodniowej oraz w poradni przyjmowała po 100 pacjentów dziennie.

"Jeśli lekarz przyjmuje 15 pacjentów dziennie to ma jeszcze czas na wypełnianie formalności i dokumentacji, jeśli ma ich więcej to nie jest w stanie temu podołać"- dodała.

W marcu 2008 r. lekarka wystąpiła do kierownictwa placówki o zatrudnienie dodatkowych sekretarek medycznych, które zajęłyby się wypełnianiem dokumentacji. Dyrekcja placówki odpowiedziała, że na oddziale chemioterapii i tak jest największa liczba sekretarek.

Inni lekarze przesłuchiwani w sprawie mówili, że ordynator przyjmowała bardzo dużo pacjentów i z tego powodu mogła im przeznaczać tylko po kilka minut. Bronili pani doktor mówiąc, że podstawowym obowiązkiem lekarza jest leczenie pacjentów a nie wypełnianie administracyjnych obowiązków.

Dyrektor szpitala dr Janusz Chełchowski powiedział PAP, że mimo, iż szpital przed sądem pierwszej instancji uzyskał mniejszą niż żądana kwotę to nie będzie się od wyroku odwoływać.

"Chodzi o fakt, a nie o kwotę" - powiedział dyrektor i zaznaczył, że sprawa ma charakter precedensowy. Dodał, że lekarka musiała wiedzieć i zdawać sobie sprawę, jakie procedury są stosowane przy leczeniu niestandardowym bo była sama konsultantem wojewódzkim i opiniowała wnioski do NFZ o płatności za takie leczenie. Dodał, że gdyby nie wniósł sprawy do sądu przeciw lekarce, to on sam mógłby się narazić na zarzut niegospodarności.

Warmińsko-mazurski oddział NFZ w Olsztynie pytany dlaczego nie zapłacił olsztyńskiemu szpitalowi za prowadzenie niestandardowej chemioterapii odpowiedział, że zakwestionował wnioski z kilku powodów.

Rzeczniczka tego oddziału Magdalena Mil wyjaśniła, że szpital powinien uzyskać zgodę przed rozpoczęciem leczenia pacjentów, a wyjątkowo - w uzasadnionych przypadkach - w trakcie jego prowadzenia. Wnioski ze szpitala wpłynęły z kilkumiesięcznym opóźnieniem, ale nie były to przypadki uzasadnione. Dodała, że na wniosek ministra zdrowia NFZ wstrzymał refundację leków podawanych pacjentom z powodu wątpliwości dotyczących efektywności klinicznej leków. Ministerstwo wystąpiło do Agencji Oceny Technologii Medycznych o rekomendację tych leków. (PAP)

ali/ pz/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)