Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Liban: Azyl młodych syryjskich artystów na uchodźstwie

0
Podziel się:

W malowniczej górskiej miejscowości Alajh w Libanie Raghad Mardini, inżynier
specjalizująca się w renowacji zabytkowych budynków, stworzyła azyl dla syryjskich artystów, którzy
po doświadczeniach wojny potrzebowali miejsca do refleksji oraz pracy twórczej.

W malowniczej górskiej miejscowości Alajh w Libanie Raghad Mardini, inżynier specjalizująca się w renowacji zabytkowych budynków, stworzyła azyl dla syryjskich artystów, którzy po doświadczeniach wojny potrzebowali miejsca do refleksji oraz pracy twórczej.

Mardini przyjechała do Libanu z Damaszku kilka lat temu; jak twierdzi, zawsze widziała siebie w roli mecenasa sztuki. W 2011 roku libański kaligraf Ziad Talhuk zaproponował jej przeprowadzenie renowacji zdewastowanych budynków z okresu otomańskiego na terenie swojej posesji. "To miejsce zostało zniszczone podczas libańskiej wojny domowej w latach 1975-90. Uznałam jednak, że ma ono ogromny potencjał" - wyjaśnia. Po przeprowadzeniu właściwej renowacji Mardini przystąpiła do realizacji projektu "Rezydencji Artystycznej".

Od 2012 roku syryjscy uchodźcy zaczęli masowo przybywać do Libanu. Według oenzetowskiej agencji ds. uchodźców UNHCR na terytorium tego kraju przebywa obecnie ponad 550 tys. oficjalnie zarejestrowanych Syryjczyków, ale organizacja szacuje, iż do końca 2013 roku liczba ta wzrośnie do miliona. W sumie z ogarniętej wojną Syrii uciekło ponad 1,5 miliona ludzi; ponad 4 miliony zostały wysiedlone wewnątrz kraju - twierdzi ONZ.

"Wielu z moich przyjaciół - artystów z dnia na dzień stało się bezdomnymi uciekinierami, którzy przeżyli podczas wojny więcej niż byli w stanie emocjonalnie udźwignąć" - tłumaczy Mardini.

Pierwszym uczestnikiem projektu był Wissam Muases, który po ucieczce z Syrii przez ponad rok przebywał w Stambule, nie wiedząc co ma ze sobą zrobić. Pobyt w "Rezydencji Artystycznej" sprawił, że zaczął znowu tworzyć. Wykonał m.in. imponującą rzeźbę, naturalnych rozmiarów, przedstawiającą młodego mężczyznę trzymającego na kolanach laptop.

Od tego czasu 24 innych artystów skorzystało z możliwości, jakie daje rezydencja. Przez jeden miesiąc młodzi twórcy otrzymywali wsparcie merytoryczne starszych kolegów, zakwaterowanie, drobne kieszonkowe oraz narzędzia do pracy.

Hiba, młoda malarka, przyjechała do Libanu kilka miesięcy temu. W marcu 2011 roku była jedną z aktywistek uczestniczących w demonstracjach antyreżimowych w Damaszku. Dziś mówi, że nie potrafi już się identyfikować z tym, co dzieje się w jej kraju. Wyjaśnia, że doświadczenie uchodźcy to najtrudniejszy okres w jej życiu. Razem z mężem kilka miesięcy spędziła na północy Syrii, w Aleppo, ukrywając się przed służbami bezpieczeństwa, a następnie w Jordanii. Kiedy dotarli do Bejrutu była w zaawansowanej ciąży i w Libanie urodziła się jej córka.

"To bardzo wrażliwa młoda kobieta, dlatego doświadczenia z ostatnich dwóch lat odbijają się niezwykle na jej pracach" - mówi Mardini. "Pochodzi z konserwatywnej sunnickiej rodziny, kiedy tu przyjechała była bardzo zagubiona i niepewna siebie. Wystarczył jednak miesiąc, aby przy wsparciu innych artystów, w cieple oraz akceptacji na nowo odnalazła siebie" - dodaje dyrektorka projektu.

Hiba pokazuje PAP jedną ze swoich prac: duża drewniana rama, a w niej trójwymiarowa kukła przedstawiająca obowiązaną kolorowymi sznurkami postać kobiety. Jak wyjaśnia artystka, to jej autoportret. "Czułam się zniewolona, nie mogłam oddychać; ciągła kontrola, przekraczanie granic, ucieczka - to mnie paraliżowało. Nagle uświadomiłam sobie, że tożsamość człowieka określa kawałek papieru, jego paszport" - mówi. W Alajh zregenerowała siły i odzyskała chęć do dalszej pracy. "W mojej obecnej twórczości można odnaleźć silne nawiązanie do seksualności i erotyzmu, czuję jakbym odkryła siebie na nowo" - dodaje.

28-letni malarz, Chaled Al-Buszi, przybył do Libanu w grudniu 2011 roku. Odmówił służby w armii i dostał miesiąc na wyjazd z Syrii. Wyjaśnia, że on również uczestniczył w początkowych demonstracjach antyreżimowych, jednak nie spodziewał się, iż przerodzą się one w brutalną wojnę. Buszi studiował w Damaszku, a jego prace oglądać można było w galeriach w Austrii oraz Libanie. Jego ostatnie prace to minimalistyczne kompozycje punktów, okręgów oraz linii.

Młody artysta czuje się wypalony. "W Libanie jestem od 1,5 roku. Jeszcze do niedawna miałem nadzieję, że coś się zmieni, że wojna się skończy. Teraz nawet nie śledzę wiadomości; mam wrażenie, że utknąłem tu na zawsze" - wyznaje w rozmowie z PAP. Chciałby wyjechać do Europy.

Ostatni obraz, który powstał ponad rok temu w czasie pobytu malarza w "Rezydencji Artystycznej", nawiązuje do tragicznych działań wojennych w Damaszku. "Kiedy dowiedziałem się o wydarzeniach w moim mieście, byłem w totalnej depresji. Namalowałem obraz, podpaliłem go, zabarwiłem na czarno, a w środku wyciąłem wielką dziurę. Nie mam energii ani natchnienia, aby cokolwiek pozytywnego stworzyć" - tłumaczy.

Projekt syryjskiej inżynier cieszy się coraz większą popularnością wśród młodych twórców, choć wciąż jest finansowany z jej prywatnych środków. "Mam obecnie ponad 50 zgłoszeń do przejrzenia; Hiba jest ostatnią artystką przebywającą w rezydencji, prowadzimy nabór nowych osób i startujemy od września. Mam również nadzieję, że znajdziemy jakichś sponsorów" - mówi Mardini.

W wyniku trwającej od ponad dwóch lat wojny w Syrii zginęło ponad 90 tys. ludzi. Według UNHCR ponad 8 tys. syryjskich uchodźców przekracza dziennie granice państw trzecich, w tym ok. 2 tys. granicę Libanu. W związku z brakiem odpowiedniego finansowania organizacja zmuszona jest ograniczyć pomoc.

Z Bejrutu Beata Oleksy (PAP)

beo/ ksaj/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)