Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Liderzy "Solidarności" krytykują start Krzaklewskiego z listy PO

0
Podziel się:

Członkowie Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność"
w większości krytycznie oceniają kandydowanie b. lidera ich
związku Mariana Krzaklewskiego do Parlamentu Europejskiego z listy
Platformy Obywatelskiej.

Członkowie Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" w większości krytycznie oceniają kandydowanie b. lidera ich związku Mariana Krzaklewskiego do Parlamentu Europejskiego z listy Platformy Obywatelskiej.

Wicepremier i szef MSWiA Grzegorz Schetyna poinformował w środę, że Marian Krzaklewski zgodził się startować do Parlamentu Europejskiego z listy Platformy Obywatelskiej. B. szef "Solidarności" ma być liderem podkarpackiej listy Platformy.

W czwartek zarząd PO będzie akceptował tę kandydaturę. "Kandydowanie z listy partii rządzącej, kiedy programowo związek robi akurat wszystko odwrotnie, jest dla mnie nie do przyjęcia. To jest bezsens. Bolało nas bardzo, że Lech Wałęsa poszedł do Platformy i tak samo nas boli, że Marian startuje z Platformy" - powiedział w środę PAP członek prezydium NSZZ "Solidarność" Jacek Smagowicz.

Zdaniem Smagowicza, Krzaklewski popełnił błąd nie prosząc wcześniej o opinię w sprawie swojego kandydowania działaczy "Solidarności". "Gdyby się wcześniej skonsultował, byśmy mu to wybili z głowy. O to mam do niego żal" - podkreślił.

Smagowicz uważa, że Krzaklewski nie ma żadnych szans w wyścigu o mandat z listy PO na Podkarpaciu. "Ludzie go skreślą. Mają żal do Akcji Wyborczej Solidarność, że wiele nie zrobiła, tam Marian ich niejako zdradził" - uzasadnił.

W opinii przewodniczącego Zarządu Regionu Gdańskiego "Solidarności" Krzysztofa Dośli, Krzaklewski już teraz, na etapie kampanii wyborczej, powinien zrezygnować z członkostwa w Komisji Krajowej "Solidarności". Statut związku zakłada, że nie można łączyć funkcji związkowej z mandatem parlamentarzysty.

"To kandydowanie może budzić u istotnej części koleżanek i kolegów w związku zamieszanie - jak Krzaklewski jest w stanie godzić mentalnie to, co w ostatnim czasie zrobił rząd z wiodącą siłą Platformy Obywatelskiej, czyli odebranie wielu praw pracowniczych z uchwałami i stanowiskami związku" - ocenił w rozmowie z PAP Dośla.

Zdaniem Dośli, Krzaklewski, który przez 10 lat pełnił funkcję przewodniczącego "Solidarności", powinien się w tym przypadku "podwójnie zastanowić".

Dośla uważa, że w przypadku porażki Krzaklewski będzie miał trudny powrót do związku. "Ludzie będą na pewno pamiętali, że chciał kandydować do europarlamentu z listy Platformy, a przede wszystkim będą pamiętali, że chciał kandydować, a nie pracować w związku" - wyjaśnił.

Sekretarz Komisji Krajowej "Solidarności" Jacek Rybicki nie ma obaw, że kandydowanie przez Krzaklewskiego z listy PO może zaszkodzić wizerunkowi związkowi.

"Natomiast, oczywiście nie jestem szczęśliwy z tego powodu, że startuje z listy ugrupowania, które nie pokazało się jako szczególnie prozwiązkowe, czy prosolidarnościowe i z którym dziś toczymy fundamentalny spór, choćby o kwestie antykryzysowe" - powiedział PAP Rybicki.

Przewodniczący zarządu Regionu Rzeszowskiego Wojciech Buczak ma natomiast nadzieję, że informacje o starcie Krzaklewskiego z listy PO nie są jeszcze przesądzone i ostateczne.

"Marianowi będzie trudno uzyskać ten mandat, elektorat Platformy nie będzie przecież licznie głosował na Mariana i nie uzyska też głosów środowiska +Solidarności+. Na krótką metę zaszkodzi to związkowi, bo będziemy podejrzewani, że znów jako związkowcy angażujemy się w działania polityczne" - ocenił w rozmowie z PAP Buczak.

W opinii lidera mazowieckiej "Solidarności" Andrzeja Kropiwnickiego, decyzja Krzaklewskiego wiąże się z dużym ryzykiem.

"To jego decyzja, ja na jego miejscu bym tego nie zrobił. Jak przegra zdezawuowane będzie jego nazwisko i już właściwie wypadnie z gry. Nie wyobrażam sobie też jego funkcjonowania w związku w przypadku porażki. Może być tylko pracownikiem związku, ale już nie członkiem Komisji Krajowej" - powiedział PAP Kropiwnicki.

Bez emocji i ze zrozumieniem podchodzi natomiast do decyzji Krzaklewskiego szef Śląsko-Dąbrowskiej "Solidarności" Piotr Duda.

"Im więcej takich osób jak Jerzy Buzek w europarlamencie, czy ewentualnie Marian Krzaklewski, to tym lepiej dla związku. To są fachowcy. Stawiamy na ludzi, a nie na partie. Mi jest obojętne z jakiego ugrupowana pomocy mi udziela Jerzy Buzek, czy Marian Krzaklewski" - wyjaśnił Duda.

Duda przyznał, że choć stosunki "Solidarności" z PO nie są najlepsze, to przecież nie jest tak, że "wszyscy w Platformie są źli i niedobrzy". "Tak samo można powiedzieć o wielu ludziach w PiS. To nie jest, że tam są tylko święci, a tu są źli" - zaznaczył.

"Żeby związek był skuteczny nie może się zamykać na jedną partię polityczną. Jesteśmy otwarci, trzeba z każdym rozmawiać. Ja mu życzę powodzenia. Jestem pewien, że Marian zawsze zostanie związkowcem i serce będzie miał związkowe, a nie będzie liberałem. I to jest dla mnie najważniejsze" - podsumował Duda. (PAP)

rop/ la/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)