Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łódź: Będzie apelacja w pierwszym procesie karnym w "seksaferze"

0
Podziel się:

Będzie apelacja w procesie radnego Samoobrony
Jacka P., skazanego w tzw. seksaferze. Do Sądu Apelacyjnego w
Łodzi trafiły już odwołania zarówno obrońców, jak i prokuratury.
Na razie nie wyznaczono terminu rozprawy - poinformowano w piątek
PAP w sądzie.

Będzie apelacja w procesie radnego Samoobrony Jacka P., skazanego w tzw. seksaferze. Do Sądu Apelacyjnego w Łodzi trafiły już odwołania zarówno obrońców, jak i prokuratury. Na razie nie wyznaczono terminu rozprawy - poinformowano w piątek PAP w sądzie.

W maju tego roku piotrkowski sąd okręgowy skazał tego radnego wojewódzkiego na karę dwóch lat i czterech miesięcy więzienia. Uznał go za winnego m.in. nakłaniania Anety Krawczyk - głównego świadka w tej sprawie - do przerwania ciąży oraz narażenia życia i zdrowia kobiety. Sąd zaliczył mu na poczet kary osiem miesięcy spędzonych w areszcie. Było to pierwsze orzeczenie w procesach karnych dotyczących "seksafery" w Samoobronie.

Od tego nieprawomocnego wyroku odwołały się obie strony procesu - prokuratura chce wymierzenia oskarżonemu surowszej kary - 2 lat i ośmiu miesięcy więzienia. W sądzie są także dwie apelacje obrońców oskarżonego. Adwokaci chcą uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd pierwszej instancji lub uniewinnienia bądź wymierzenia oskarżonemu kary w zawieszeniu.

Łódzka prokuratura prowadząca śledztwo w tzw. seksaferze oskarżyła P. o nakłanianie Anety Krawczyk na przełomie lat 2002-03 do przerwania ciąży, a także o usiłowanie przerwania ciąży oraz narażenie życia i zdrowia kobiety poprzez podanie jej kilkakrotnie oksytocyny w celu wywołania skurczów porodowych. Ponadto oskarżony został on również o usiłowanie utrudniania śledztwa. Według prokuratury mężczyzna nakłaniał Krawczyk, aby w zamian za korzyść majątkową wycofała swoje wcześniejsze zeznania, obciążające posła Stanisława Łyżwińskiego i szefa Samoobrony Andrzeja Leppera.

Jacek P. - b. asystent Łyżwińskiego, a obecnie radny sejmiku województwa łódzkiego - od początku nie przyznawał się do winy. Jako pierwszy podejrzany w "seksaferze" trafił do aresztu w lutym ub. roku. Wyszedł z niego po ośmiu miesiącach po wpłaceniu 20 tys. zł kaucji.

Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami. Piotrkowski sąd uznał P. za winnego wielokrotnego nakłaniania Krawczyk do przerwania ciąży i dwukrotnego podania oksytocyny, która miała wywołać skurcze porodowe. W ocenie sądu, oskarżony naraził pokrzywdzoną na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Sąd uznał także, że usiłował on namawiać kobietę do składania fałszywych zeznań.

Jeśli Jacek P. zostanie skazany prawomocnym wyrokiem, to straci mandat radnego.

"Seksaferę" w Samoobronie ujawniła w grudniu 2006 r. "Gazeta Wyborcza" opierając się na relacji Anety Krawczyk - b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i liderowi partii Andrzejowi Lepperowi.

Główny proces w sprawie "seksafery" w Samoobronie toczy się od maja przed sądem w Piotrkowie Trybunalskim przeciwko Lepperowi i Łyżwińskiemu. Łyżwiński, który od sierpnia ub. roku przebywa w areszcie, oskarżony jest m.in. o gwałt, a obaj b. posłowie - o żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym od działaczek tej partii, w tym Anety Krawczyk.

W związku z "seksaferą" na początku września sąd w Tomaszowie Mazowieckim skazał na miesiąc pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata byłego lokalnego działacza Samoobrony Pawła G. Prokuratura zarzuciła mężczyźnie nakłanianie Anety Krawczyk do wycofania zeznań w zamian za korzyść majątkową. Wyrok jest nieprawomocny.(PAP)

szu/ wkr/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)