Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łódź odzyska wyłudzoną nieruchomość; trwa śledztwo

0
Podziel się:

Sąd Okręgowy w Łodzi nakazał zwrot miastu nieruchomości w okolicach łódzkiej
Manufaktury, którą kilka lat temu wyłudzono - jak się okazało - na podstawie sfałszowanego aktu
notarialnego z lat '30 XX wieku. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie grupy osób, która
próbowała nielegalnie przejąć w ten sposób kilkadziesiąt nieruchomości od miasta i osób prywatnych.

Sąd Okręgowy w Łodzi nakazał zwrot miastu nieruchomości w okolicach łódzkiej Manufaktury, którą kilka lat temu wyłudzono - jak się okazało - na podstawie sfałszowanego aktu notarialnego z lat '30 XX wieku. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie grupy osób, która próbowała nielegalnie przejąć w ten sposób kilkadziesiąt nieruchomości od miasta i osób prywatnych.

Dotąd w śledztwie nikomu nie przedstawiono zarzutów. Magistrat szacuje, że mógłby stracić majątek wart nawet 60 mln zł.

W czerwcu 2006 roku łódzki sąd okręgowy wydał wyrok, w którym miasto Łódź zostało zobowiązane do wydania nieruchomości przy ul. Drewnowskiej dziewięciu osobom ubiegającym się o jej zwrot. Zasądził także ponad 130 tys. zł odszkodowania na ich rzecz. Podczas śledztwa prowadzonego przez prokuraturę - po zawiadomieniu m.in. magistratu oraz sądu - wyszło na jaw, że wyrok został wydany na podstawie podrobionego aktu notarialnego z 1939 roku, który miał potwierdzać własność nieruchomości.

"W śledztwie ustalono w sposób niebudzący wątpliwości, że kserokopia aktu notarialnego, która była podstawą decyzji sądu, jest kserokopią podrobionego dokumentu. Wynikało to z ekspertyzy biegłego sądowego" - powiedział w piątek PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.

W związku z ujawnieniem fałszerstwa Urząd Miasta Łodzi złożył wniosek o wznowienie sądowego postępowania; brała w nim udział także prokuratura. W oparciu o te ustalenia Sąd Okręgowy w Łodzi w tym tygodniu wydał wyrok, na mocy którego zmienił wcześniejsze orzeczenie; w ten sposób miasto odzyska nieruchomość. "Sąd zdecydował, że powództwo rzekomych właścicieli o zwrot nieruchomości zostało oddalone i jednocześnie osoby, którym nieruchomość została wydana, zostały zobowiązane do jej zwrotu miastu. Mają oni także zwrócić odszkodowanie, które zostało im wcześniej przez miasto wypłacone" - zaznaczył prokurator.

W śledztwie, które prowadzone jest od trzech lat przez śródmiejską prokuraturę, wykryto w sumie 57 podrobionych aktów notarialnych, na podstawie których grupa osób próbowała wyłudzić od miasta i osób prywatnych nieruchomości w całej Łodzi. Chodziło głównie o kamienice i działki wokół centrum Manufaktura, ale także nieruchomości w dzielnicach: Śródmieście, Górna czy Polesie.

Jak ustalono, osoby te posługiwały się kopiami sfałszowanych aktów notarialnych z lat 1935-39. Przedkładali je w sądzie lub urzędzie, ubiegając się o zwrot nieruchomości. Po ich sprawdzeniu okazało się jednak, że były one fikcyjne; w większości przypadków przedwojenni notariusze, których podpisy figurowały pod aktami, w ogóle nie istnieli lub pod sygnaturami przedstawionymi na fikcyjnych aktach zarejestrowane były inne czynności prawne. Na szczęście, w większości przypadków nieruchomości nie zostały wydane rzekomym spadkobiercom.

Dotąd w śledztwie nikomu nie przedstawiono zarzutów. Wątek samego podrobienia aktów notarialnych został umorzony, bo prokuratura przyjęła, że nastąpiło przedawnienie. "Nie jest możliwe do określenia kiedy podrobienie dokumentów nastąpiło. Przyjęto w związku z tym wersję najkorzystniejszą dla potencjalnego sprawcy, że zostało to zrobione w okresie objętym przedawnieniem. Nie eliminuje to jednak możliwości prowadzenia postępowania w przyszłości, o ile się uda ustalić, że podrobienie nastąpiło później" - przyznaje Kopania.

Prokuratura nadal bada sprawę posługiwania się podrobionymi aktami notarialnymi oraz poświadczania nieprawdy w kserokopiach tych aktów. W kręgu zainteresowania prokuratury jest kilku łódzkich notariuszy i adwokat, którzy poświadczali zgodność kserokopii z oryginałem.

Łódzcy śledczy badają także, czy próba wyłudzeń nieruchomości w Łodzi ma związek ze sprawami prowadzonymi przez prokuratury w innych miastach.

W październiku prezydent Łodzi wystosował list do ministra sprawiedliwości w tej sprawie. W jego ocenie podobnie może dziać się także w innych miastach, gdzie z przyczyn historycznych - tak jak i w Łodzi - mogą być nie do końca uregulowane sprawy własności. Z szacunków magistratu wynika, że gdyby proces przejęcia nieruchomości przez wnioskodawców na podstawie sfałszowanych dokumentów został sfinalizowany, miasto mogłoby stracić majątek wart ok. 60 mln zł. (PAP)

szu/ bno/ jra/

nieruchomości
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)