Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Łódź: Proces matki i syna oskarżonych o znęcanie się nad chorą na Zespół Downa

0
Podziel się:

Przed łódzkim sądem rejonowym rozpoczął się w
czwartek proces 58-letniej Bożeny W. i jej 34-letniego syna -
Pawła W. oskarżonych o znęcanie się nad chorą na Zespół Downa
siostrą Bożeny W. Doprowadzona do skrajnego wyczerpania chora
zmarła.

Przed łódzkim sądem rejonowym rozpoczął się w czwartek proces 58-letniej Bożeny W. i jej 34-letniego syna - Pawła W. oskarżonych o znęcanie się nad chorą na Zespół Downa siostrą Bożeny W. Doprowadzona do skrajnego wyczerpania chora zmarła.

Ciało kobiety - Henryki P. - znaleziono leżące na podłodze w mieszkaniu, w którym przebywała również Bożena W. Według ustaleń śledztwa leżało tak przez kilka dni. Pogotowie wezwał sąsiad.

Według prokuratury, Bożena W. na której ciążył obowiązek opieki nad chorą siostrą Henryką P., wraz z synem bili i popychali kobietę, używali wobec niej wulgarnych słów, grozili śmiercią i głodzili. Oboje nie przyznają się do winy. W czwartek odmówili przed sądem składania wyjaśnień. Zapowiedzieli jednak, że będą odpowiadać na pytania prokuratury, obrońców i sądu.

Z wyjaśnień złożonych przez oskarżoną w trakcie śledztwa, wynika, iż winą za całą sytuację obarcza ona swojego syna. To on - według Bożeny W. - będąc często pod wpływem alkoholu, bił ciotkę, popychał ją i wyzywał. Jak przyznała, wielokrotnie słyszała, że Paweł mówił do Henryki P. iż "dawno powinna nie żyć". Dodatkowo zabierał im pieniądze.

Zdaniem Bożeny W. opiekowała się ona siostrą bardzo dobrze, dbała o nią "jak o dziecko" i nie prawdą jest, że ją głodziła. Zaprzeczyła, że piła alkohol, czasem tylko "piwo lub winko". Pytana, dlaczego nie wzywała do leżącej pogotowia odpowiedziała, że "nie miała skąd zadzwonić".

Wyjaśnieniom matki zaprzeczył Paweł W. Według niego, matka często piła i wtedy nie opiekowała się Henryką P., a ona sam - jak twierdzi - wielokrotnie prosił matkę, by zajęła się swoja siostra. Jak powiedział w trakcie śledztwa, ciotki nigdy nie bił, wręcz odwrotnie - on sam był świadkiem jak to matka biła Henrykę P. oraz często ja wyzywała.

Paweł W. wyjaśnił również w trakcie śledztwa, że widział leżącą na podłodze ciotkę, a na pytanie co jej się stało, usłyszał od matki, że kobieta śpi. "Kiedy podszedłem do leżącej i nie wyczułem tętna powiedziałem matce, aby zadzwoniła po pogotowie. Wyszedłem z domu". Przyznał, iż kiedy wrócił na drugi dzień do domu chora nadal leżała w tej samej pozycji na podłodze.

Matce i jej synowi grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. (PAP)

jaw/ pz/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)
MONEY.PL na skróty

© 2024 WIRTUALNA POLSKA MEDIA S.A.

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.
Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się tutaj.