Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łódź: Współpracownica Łyżwińskiego przesłuchana w prokuraturze

0
Podziel się:

Łódzka prokuratura okręgowa przesłuchała w
piątek - w związku z "seksaferą" w Samoobronie - pracownicę biura
senatora Samoobrony Bogdana Lisieckiego w Tomaszowie Mazowieckim,
współpracownicę wiceszefa partii Stanisława Łyżwińskiego Magdalenę
Jędrzejczak oraz jej siostrę Honoratę.

Łódzka prokuratura okręgowa przesłuchała w piątek - w związku z "seksaferą" w Samoobronie - pracownicę biura senatora Samoobrony Bogdana Lisieckiego w Tomaszowie Mazowieckim, współpracownicę wiceszefa partii Stanisława Łyżwińskiego Magdalenę Jędrzejczak oraz jej siostrę Honoratę.

Jędrzejczak po wyjściu z prokuratury nie chciała rozmawiać z dziennikarzami. Powiedziała jedynie, że "zeznała w sprawie pieniędzy, narkotyków i usiłowania gwałtu" i że dotyczy to "osób zainteresowanych, żeby ten proces trwał".

"Gazeta Wyborcza" ujawniła w poniedziałek sprawę Anety Krawczyk - była radna Samoobrony w łódzkim sejmiku i była dyrektorka biura poselskiego Łyżwińskiego twierdzi, że pracę w partii miała dostać w zamian za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i szefowi Samoobrony Andrzejowi Lepperowi.

Krawczyk twierdzi, że Łyżwiński jest ojcem jej 3,5-letniej córki. Łyżwiński temu zaprzecza. Sprawę mają wyjaśnić badania DNA, którym w piątek poddał się Łyżwiński. W zakładzie medycyny sądowej pobrano również próbkę materiału genetycznego od najmłodszej 3,5-letniej córki Krawczyk.

W środę Łyżwiński zorganizował konferencję prasową. Przyszedł na nią w towarzystwie - jak to określił - "pracownicy biura senatorskiego, pani Magdaleny". Powiedział, że od tej osoby słyszał rzeczy szokujące "odnośnie osoby, która nakręca koniunkturę". Kobieta "o szczegółach powie prokuraturze" - mówił wiceprzewodniczący Samoobrony.

"Pani Magdalena i jej siostra miały stawić się w prokuraturze w czwartek. Na ich prośbę przesłuchanie zostało przesunięte o jeden dzien" - powiedział w rozmowie z PAP rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania.

W piątkowej "Gazecie Wyborczej" ukazała się rozmowa z Lechem Paluchem, b. działaczem łódzkiej Samoobrony. Według niego, Magdalenę Jędrzejczak łączyły bliskie stosunki z Łyżwińskim, a jej siostra Honorata była "prawą ręką" b. posła Samoobrony Waldemara Borczyka. Były działacz Samoobrony twierdzi też, że widział, jak w biurze poselskim, Borczyk uprawiał seks z Honoratą.

Od poniedziałku łódzka prokuratura okręgowa prowadzi śledztwo w sprawie seksafery w Samoobronie. Do tej pory przesłuchano kilkunastu świadków, m.in. A. Krawczyk, b. ekspertkę Samoobrony Annę Rutkowską, b. działacza partii z Tomaszowa Mazowieckiego Mariusza Strzępka.

W czwartek do łódzkiej prokuratury przyszedł radny Samoobrony w sejmiku łódzkim Jacek Popecki. Nie został jednak przesłuchany, ponieważ - jak wyjaśniał - prokuratura chce wcześniej jeszcze raz porozmawiać z Anetą Krawczyk.

Według Krawczyk, gdy była w ciąży, Popecki - z zawodu weterynarz, wówczas asystent Łyżwińskiego - miał jej "aplikować różne środki farmakologiczne", w tym oksytocynę przeznaczoną dla zwierząt, by wywołać skurcze porodowe. Popecki wszystkiemu zaprzecza. Po wyjściu z prokuratury oświadczył, że "nie chce nic komentować". Przyznał, że jest ojcem chrzestnym dziecka Anety Krawczyk.

Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek zapowiedział w czwartek, że w przyszłym tygodniu będzie znana opinia biegłych w sprawie działania specyfiku, który miał być podany Anecie Krawczyk w celu wywołania przedterminowego porodu.(PAP)

ble/ mok/ fal/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)