Obradujący w piątek zarząd województwa łódzkiego nie podjął decyzji w sprawie oskarżonego o zaniedbania sanitarne dyrektora łódzkiego szpitala im. Madurowicza Jacka S. Władze regionu chcą, żeby dyrekcja szpitala ustosunkowała się na piśmie do zarzutów prokuratury.
Dyrektor szpitala jest oskarżony o niedopełnienie obowiązków i zaniedbania sanitarne na oddziałach położniczym i patologii noworodka w wyniku których w 2002 roku 17 dzieci urodzonych w szpitalu zmarło na sepsę (posocznicę)
, a kolejnych 73 noworodków zostało zakażonych bakteriami. Jackowi S. grozi kara do 12 lat więzienia.
Samorząd województwa jest organem założycielskim szpitala im. Madurowicza w Łodzi. Jak poinformowała PAP Izabela Dobrynin z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi, zarząd województwa nie podjął w piątek żadnych decyzji personalnych, a oficjalne stanowisko w tej sprawie ma być znane w najbliższy poniedziałek lub we wtorek.
"Zarząd województwa chce, aby dyrekcja szpitala ustosunkowała się na piśmie do zarzutów prokuratury. Przeprowadzona zostanie także kolejna kontrola Urzędu Marszałkowskiego w szpitalu. Ponownie zostaną przeanalizowane dokumenty z 2002 roku dotyczące m.in. wskazań sanepidu i działań szpitala" - wyjaśniła.
Akt oskarżenia, w tej głośnej przed kilku laty sprawie jest już w łódzkim sądzie okręgowym. Prokuratura oskarżyła dyrektora szpitala Jacka S. o sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób, poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego i szerzenia się choroby zakaźnej w postaci sepsy.
Lista zastrzeżeń w stosunku do szefa szpitala jest długa. Według śledczych, najpoważniejszy zarzut dotyczy niezgłaszania przypadków zachorowań na posocznicę do powiatowego inspektora sanitarnego. Zdaniem prokuratury, dyrektor nie zapewnił także prawidłowych procesów dezynfekcji w szpitalu, nie sprawował nadzoru nad przestrzeganiem standardów higieny wewnątrzszpitalnej i nie kontrolował stosowanych metod leczenia, w tym antybiotykoterapii.
Zdaniem prokuratury, niedopełnienie przez niego obowiązków doprowadziło do zgonu z powodu posocznicy - ogólnoustrojowego zakażenie całego organizmu - 17 noworodków (niektóre z nich zmarły już w trakcie leczenia w innych placówkach) oraz do zakażenia bakteriami w tym m.in. klebsiella pneumoniae czy coli, 73 noworodków. W trakcie śledztwa Jacek S. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień.
Śledztwo trwało niemal cztery lata. Wszczęte zostało jesienią 2002 r., po doniesieniach w mediach o zgonie czwórki zakażonych bakterią klebsiella pneumoniae noworodków. Początkowo stwierdzono zakażenie tą bakterią u trzynaściorga dzieci urodzonych w tym szpitalu; w trakcie śledztwa wyszło jednak na jaw, że doszło do zakażenia znacznie większej liczby dzieci, a pierwszy zgon noworodka na sepsę nastąpił już w styczniu 2002 roku.
Z kilku opinii Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego wynika, że noworodki zakaziły się bakterią w szpitalu, w którym nie były przestrzegane wymagania higieniczne i zdrowotne.
Rodzice czwórki zmarłych w 2002 roku noworodków wystąpili kilka lat temu do sądu z pozwami przeciwko placówce domagając się po około 100 tys. złotych odszkodowania. Kilka spraw zakończyło się zawarciem ugody i szpital wypłacił im odszkodowania sięgające ponad 40 tysięcy złotych.
Jak dowiedziała się PAP niektórzy rodzice zmarłych noworodków zapowiedzieli już, że będą występować w procesie dyrektora placówki jako oskarżyciele posiłkowi. (PAP)
szu/ pz/