Kary trzech lat więzienia domaga się prokuratura dla b. dyrektorki szkoły podstawowej w Moszczenicy, oskarżonej o zmuszanie pracowników placówki do zaciągania dla niej wysokich kredytów. Obrona chce jej uniewinnienia. Kobieta miała w ten sposób uzyskać ponad 1 mln zł.
W czwartek przed Sądem Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim zakończył się proces w tej sprawie. Wyrok ogłoszony zostanie za tydzień, w czwartek 21 czerwca. Byłej dyrektorce grozi kara do 10 lat więzienia.
Według prokuratury przez kilka lat dyrektorka szkoły, wykorzystując stosunek służbowy, zmuszała nauczycieli i personel do zaciągania na własne nazwiska kredytów w różnych bankach. Podwładni przekazywali szefowej pieniądze z zaciągniętych kredytów i pożyczek w wysokości od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych, wraz z dokumentacją kredytową. Po pewnym czasie kobieta przestawała jednak spłacać kredyty i zobowiązania spadały na jej podwładnych.
Proceder trwał kilka lat. Ponieważ dyrektorka prosiła swoich pracowników o dyskrecję, to poszkodowani długo nie wiedzieli wzajemnie o sobie. Sprawa wyszła na jaw w 2010 roku. Kobiecie przedstawiono ponad 20 zarzutów dotyczących przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowych.
B. dyrektorka nie przyznaje się do winy. Utrzymuje, że nikogo nie zmuszała do zaciągania kredytów, a jedynie prosiła o "koleżeńską przysługę".
Wraz z dyrektorką na ławie oskarżenia zasiada również jej matka. Według śledczych miała ona nakłaniać świadków do składania fałszywych zeznań. Prokuratura żąda dla niej roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. (PAP)
jaw/ bno/