Policjanci zlikwidowali w okolicach Brzezin (Łódzkie) nielegalny zakład zajmujący się przetwórstwem mięsnym. Zabezpieczono mięso do badań, postępowanie ma wykazać jak długo trwał proceder i czy sprzedawane tam wyroby stanowiły zagrożenie dla konsumentów.
54-letni właściciel zakładu usłyszał zarzut narażenia konsumentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi za to do trzech lat pozbawienia wolności - poinformował w czwartek PAP rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania.
Policjanci w asyście służb weterynaryjnych w środę wkroczyli na terenie jednej z nieruchomości w gminie Brzeziny. Okazało się, że znajduje się tam nielegalny zakład zajmujący się przetwórstwem mięsnym.
Policjanci zabezpieczyli znaczne ilości mięsa (wołowiny i cielęciny) znajdującego się w 30 pojemnikach, wiszącego na hakach, a także wyprodukowane już wędliny i sprzęt służący do produkcji.
"Zabezpieczono także skąpą dokumentację firmy i monitoring z terenu nieruchomości. Przesłuchano także świadków, którzy potwierdzili, że rzeczywiście dochodziło tam do sprzedaży wędlin, natomiast zakład nie miał zgody na taką działalność" - wyjaśnił Kopania.
Policjanci zabezpieczyli próbki do badań, a także pomieszczenia w których ujawniono mięso. Wszczęto dochodzenie ws. narażenia życia i zdrowia konsumentów - taki zarzut usłyszał 54-letni właściciel nieruchomości.
Według prokuratury mężczyzna przyznał, że zajmował się przetwórstwem mięsnym i produkcją wędlin bez zezwolenia. Twierdzi, że kupował mięso z pewnych źródeł w punktach sprzedaży hurtowej lub od producentów. Przedstawił też dokument dotyczący zakupu pewnej partii mięsa w ostatnich dniach w punkcie sprzedaży hurtowej.
"Będziemy ustalać, czy mogło tam dochodzić do uboju bydła bądź trzody chlewnej, jak długo trwał proceder i czy sprzedawane tam wyroby mięsne stanowiły zagrożenie dla konsumentów" - zaznaczył Kopania. (PAP)
szu/ pz/