W szpitalu w Zgierzu (Łódzkie) zmarła czwarta ofiara wtorkowego wypadku w miejscowości Jedlicze (Łódzkie). Trzy osoby spłonęły we wraku samochodu. Z pięciu osób jadących volkswagenem golfem przeżyła tylko jedna.
Do wypadku doszło we wtorek późnym wieczorem na przejeździe kolejowym, a prawdopodobną przyczyną była nadmierna prędkość. Samochód podbiło na przejeździe, a chwilę później dachował. Prawdopodobnie siła uderzenia wyrzuciła z pojazdu dwie osoby - kobietę i mężczyznę. Oboje zostali przewiezieni do szpitala w Zgierzu, gdzie mężczyzna zmarł.
Przyczyny wypadku ma ustalić dochodzenie prowadzone przez policję i prokuraturę. Funkcjonariusze podkreślają, że miejsce w którym doszło do wypadku, jest specyficzne i wymaga od kierowców zachowania szczególnej ostrożności. Droga jest nieoświetlona, a za przejazdem jest zakręt.
Z dotychczasowych ustaleń wynika, ze samochód należał do mieszkańca powiatu zgierskiego. Nie wiadomo jednak, czy właściciel w chwili wypadku był w aucie. Nie wiadomo też, kiedy zakończy się identyfikacja ciał osób spalonych w pojeździe.
Śledczy mają nadzieję, że być może uzyskają więcej informacji od kobiety, która jako jedyna przeżyła wypadek. Na razie jest ona jednak w śpiączce farmakologicznej. Jej danych również jeszcze nie ustalono. Wiadomo jedynie, że mężczyzna, który zmarł w szpitalu, miał 30 lat.(PAP)
duk/ itm/