Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łotwa: Ekspert: wygrana Centrum Zgody nie oznacza, że utworzy ono rząd

0
Podziel się:

Na Łotwie największe szanse w sobotnich, przedterminowych wyborach
parlamentarnych ma prorosyjskie Centrum Zgody, jednak zwycięstwo tej partii nie musi oznaczać, że
utworzy ona rząd - ocenia w rozmowie z PAP dr Monika Michaliszyn z Uniwersytetu Warszawskiego.

Na Łotwie największe szanse w sobotnich, przedterminowych wyborach parlamentarnych ma prorosyjskie Centrum Zgody, jednak zwycięstwo tej partii nie musi oznaczać, że utworzy ona rząd - ocenia w rozmowie z PAP dr Monika Michaliszyn z Uniwersytetu Warszawskiego.

Według sondaży Centrum Zgody może liczyć na 20 proc. głosów, głównie rosyjskiej mniejszości, stanowiącej jedną trzecią ludności Łotwy. Drugie miejsce z 13 proc. głosów sondaże dają rządzącemu dotąd centroprawicowemu blokowi Jedność premiera Valdisa Dombrovskisa.

"Centrum Zgody ma zawsze stały i mocny elektorat w mniejszości rosyjskiej i on zawsze ma dosyć wysokie notowania. W tamtym roku w sondażach mógł go pokonać tylko blok Jedność, natomiast w tym roku poparcie łotewsko-prawicowe jest rozłożone pomiędzy nową partią (byłego prezydenta Valdisa) Zatlersa i blokiem Jedność premiera Dombrovskisa" - wyjaśniła Michaliszyn, ekspertka ds. krajów bałtyckich.

Zwróciła jednak uwagę, że w badaniu dotyczącym preferencji co do polityka, który miałby zostać szefem rządu "wyścig wygrał jak zwykle premier Dombrovskis, który miał 27 proc". "Być może Centrum Zgody ma aktualnie większe poparcie niż Jedność, bo to się wiąże z braniem odpowiedzialności za prowadzoną politykę i reformy, natomiast mieszkańcy Łotwy jednoznacznie oceniają, że najlepszym premierem byłby jednak Dombrovskis. (...) Łotysze cały czas pamiętają, że wyciągnął ich z kryzysu, właściwie w sytuacji bankructwa" - podkreśliła.

"Tu się zbiegają dwie sprawy: z jednej strony krytyczna sytuacja (w gospodarce), a z drugiej strony fakt, że większości społeczeństwa nie stanowią jednak Rosjanie, tylko Łotysze, mimo migracji i wyjazdów" - zaznaczyła.

W jej opinii ewentualne zwycięstwo Centrum Zgody wprowadziłoby element destabilizacji, ponieważ jest to ugrupowanie, które ma "najbardziej populistyczny program". "Sami deklarują, że są partią lewicową i musieliby jakoś uwiarygodnić swoje dywagacje na temat tego, na ile by zmniejszyli obciążenia płynące z pożyczek zagranicznych", czyli pomocy z MFW i Unii Europejskiej - oceniła Michaliszyn, choć jej zdaniem Centrum Zgody "nie miałoby szerszego pola manewru". "To są raczej populistyczne hasła, gdyż pożyczki te są nienegocjowalne w pewnym okresie czasu" - dodała.

Michaliszyn uważa jednak, że Centrum Zgody raczej nie dostanie możliwości tworzenia rządu. "Pamiętajmy, że premiera, który będzie komponował rząd, wyznacza prezydent. Nie sądzę, żeby aktualny prezydent zdecydował się na to, by oddać (Nilowi) Uszakowowi (łot. Nils Usakovs), czyli kandydatowi Centrum Zgody, zadanie tworzenia tego rządu. Prezydent mówi o tym, że wybierze takiego premiera, który przede wszystkim będzie ekspertem, po drugie będzie kontynuował już rozpoczęte reformy i rozpoczęty kurs stabilizacji. Nie powiedział, kogo na wyznaczy na premiera, ale z jego opisu wynika, że prawdopodobnie będzie to Dombrovskis" - tłumaczy ekspertka.

Według niej w przypadku zwycięstwa Centrum Zgody może mieć bardzo silną pozycję w Sejmie i może współtworzyć rząd, ale tworzyć go będą centroprawicowe partie łotewskie, czyli Partia Partia Reformatorska poprzedniego prezydenta Valdisa Zatlersa oraz tzw. narodowcy.

"Jest jeszcze problematyczny udział Unii Zielonych i Związku Rolników, ponieważ jest to partia z której wywodzi się obecny prezydent (Andris) Berzins" - wskazała Michaliszyn.

Jak powiedziała, dopuszcza się wariant, że prezydent powierzy tworzenie rządu tej partii. "Ale kandydatem tej partii na premiera jest Aivars Lembergs, który jest uważany za jednego z oligarchów. Znaczyłoby to więc, że prezydent całkowicie przekreśla wolę narodu łotewskiego, dlatego że rozwiązanie tego parlamentu, które nastąpiło wczesny latem, było elementem walki z oligarchami. To że Łotysze wypowiedzieli się w referendum, że nie chcą kontynuowania prac tego parlamentu, wynikało z ich niechęci do oligarchów. Jeżeli prezydent powoła teraz jednego z ludzi uważanych za oligarchę na stanowisko premiera, to znaczyłoby, że mija się z wolą narodu. To będzie dla niego jako prezydenta bardzo trudna i niekorzystna decyzja" - wyjaśniła Michaliszyn.

Za rozpisaniem wyborów niecały rok po poprzednich opowiedziało się w lipcowym referendum 94,3 proc. głosujących. Referendum zainicjował ówczesny prezydent Valdis Zatlers na miesiąc przed końcem swojej kadencji. Zatlers zapłacił za swą inicjatywę stanowiskiem - przegrał 2 czerwca w parlamencie wybory prezydenckie.

Łotwa powoli wydobywa się z zapaści gospodarczej. W 2009 roku gospodarka kraju skurczyła się w wyniku kryzysu aż o 18 procent; najwięcej w Europie. Premier Dombrovskis opowiada się za przyjęciem euro i nie wyklucza współpracy z żadnym z ugrupowań w parlamencie pod warunkiem zaakceptowania planów ekonomicznej stabilizacji kraju. Lider Centrum Zgody Janis Urbanovics wyklucza szybkie przyjęcie euro i chce zrewidowania warunków pomocy UE i MFW w wys. 7,5 mld euro.

Centrum Zgody zajęło w wyborach parlamentarnych w 2010 r. drugie miejsce, lecz nie zostało zaproszone do rządu przez Jedność. Przeszkodą była m.in. krytyczna postawa Centrum wobec polityki gospodarczej centroprawicy.(PAP)

jo/ ap/

9657541 9773914

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)