Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Lublin: Będzie ponowny proces matki, która zabiła swoją córkę

0
Podziel się:

Sąd Apelacyjny w Lublinie uchylił w środę
wyrok tutejszego Sądu Okręgowego skazujący na 15 lat więzienia 21-
letnią Ewelinę D. za zabicie swojej trzytygodniowej córeczki.
Sprawa zostanie przekazana do ponownego rozpoznania.

Sąd Apelacyjny w Lublinie uchylił w środę wyrok tutejszego Sądu Okręgowego skazujący na 15 lat więzienia 21- letnią Ewelinę D. za zabicie swojej trzytygodniowej córeczki. Sprawa zostanie przekazana do ponownego rozpoznania.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego, opis czynu oskarżonej dokonany przez SO nie odpowiada ustaleniom w tej sprawie. Ponadto SO nie uwzględnił wszystkich opinii biegłych dotyczących okoliczności śmierci dziecka, które mogą mieć wpływ na ocenę czynu Eweliny D.

W marcu Sąd Okręgowy uznał kobietę za winną tego, że swojemu trzytygodniowemu dziecku wlała do ust rtęć z rozbitych termometrów i wepchnęła jedną lub dwie czereśnie, co spowodowało zgon dziecka. Skazał ją na 15 lat więzienia, orzekając jednocześnie, że o warunkowe przedterminowe zwolnienie Ewelina D. może się starać najwcześniej po 12 latach.

Apelację od orzeczenia wniósł obrońca oskarżonej, a w trakcie rozprawy przed Sądem Apelacyjnym o uchylenie wyroku wnioskował także prokurator.

SA uznał, że opis czynu w wyroku sądu pierwszej instancji nie zgadza się z ustaleniami procesu. Jak tłumaczył w ustnym uzasadnieniu orzeczenia sędzia Zbigniew Makarewicz, SO uznał, że działanie oskarżonej doprowadziło do gwałtownego uduszenia w wyniku zatkania dróg oddechowych. Materiał dowodowy wskazuje natomiast, że podanie rtęci i owoców miało miejsce 26 lipca 2006 r., ale zgon dziecka nastąpił dzień później.

"Wyrok skazujący powinien zawierać dokładne określenie przypisanego skazanemu czynu oraz jego kwalifikację prawną. Opis czynu ma być dokładny zarówno co do czasu, miejsca, jak i sposobu jego popełnienia" - podkreślił Makarewicz.

Poza tym, SO - wbrew ustaleniom - uznał, że przyczyną śmierci dziecka było podanie rtęci. Z przedstawionej w procesie opinii wynika, że rtęć nie prowadziła do natychmiastowego zgonu i nie była jego przyczyną.

Według SA należało także - czego nie zrobił SO - rozważyć rozbieżne w tej sprawie opinie biegłych na temat tego, czy oskarżona wepchnęła dziecku czereśnie bezpośrednio do noso- gardzieli, czy też, że znalazły się tam one na skutek przesunięcia, w wyniku krztuszenia. SO przyjął tę pierwszą wersję, ale nie uzasadnił, dlaczego odrzucił inne.

Jak podkreślił Makarewicz może mieć to istotny wpływ na wynik rozstrzygnięcia w sprawie. "Zarzut postawiony w akcie oskarżenia, który sąd bezkrytycznie przyjął, mówi, że oskarżona działała w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia. Być może można rozpatrywać to w zamiarze ewentualnym" - powiedział sędzia.

Córeczka oskarżonej, Oliwia, zmarła w szpitalu w Lublinie. Przywieziono ją w ciężkim stanie z Kraśnika, gdzie mieszkała z rodziną. Ewelina D. zawarła związek małżeński, będąc już w ciąży. Przeprowadzone po śmierci dziecka badanie DNA, wykazało, że ojcem nie był jej mąż.

Sąd Okręgowy przyjął, że kobieta działała ze strachu przed otoczeniem, które dążyło do wyjaśnienia ojcostwa dziecka. Wątpliwości co do tego, kto jest ojcem, pojawiły się, gdy babcia dziecka zauważyła, że ma ono grupę krwi, której nie mają ani Ewelina D., ani jej mąż Krzysztof D. (PAP)

ren/ bno/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)