Sąd w Lublinie aresztował w sobotę na dwa miesiące lekarza, Jacka J., który prowadził po pijanemu samochód i groził bronią mężczyźnie usiłującemu zabrać mu kluczyki. W mieszkaniu lekarza policja znalazła cały arsenał - poinformował z- ca prokuratora okręgowego w Lublinie Andrzej Lepieszko.
"Lekarzowi zarzucono nielegalne posiadanie broni, grożenie nią i narażenie człowieka na niebezpieczeństwo utraty życia bądź zdrowia oraz prowadzenie samochodu po pijanemu. Grozi za to kara do 8 lat więzienia" - powiedział Lepieszko.
"Pistolet, którym groził lekarz, był załadowany ostrą amunicją; także broń znaleziona w jego mieszkaniu jest sprawna" - dodał prokurator.
Lekarz został zatrzymany w czwartek po południu. Pasażer volkswagena jadącego ul. Podzamcze w Lublinie zawiadomił policję o pijanym kierowcy jeepa cherokee. Jeep poruszał się całą szerokością jezdni, ruszał z opóźnieniem na skrzyżowaniu. Gdy na ul. Ruskiej jeep zatrzymał się, mężczyzna postanowił, po uzgodnieniu tego z policją, zabrać kluczyki jego kierowcy. Gdy po nie sięgnął, kierowca jeepa wyciągnął pistolet i skierował w jego stronę. Interweniujący mężczyzna zdołał wytrącić broń z ręki pijanego; w tym momencie nadjechały dwa policyjne radiowozy.
Funkcjonariusze zatrzymali kierowcę jeepa. Okazał się nim lubelski chirurg, 48-letni Jacek J. W wydychanym powietrzu miał ponad 2,7 promila alkoholu. W jego mieszkaniu funkcjonariusze znaleźli osiem sztuk broni, w tym pistolet maszynowy z okresu II wojny światowej oraz ostrą amunicję. Lekarz miał zezwolenie jedynie na broń myśliwską i broń gazową.
Samochód lekarza został zabezpieczony na poczet grożących mu kar. (PAP)
kop/ lop/