Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Lublin: Sprawa dziennikarza skazanego na więzienie w zawieszeniu - do ponownego rozpoznania

0
Podziel się:

Sprawa dziennikarza dodatku "Gazety
Wyborczej" w Lublinie Jacka Brzuszkiewicza, skazanego na karę
więzienia w zawieszeniu za zniesławienie sędziego sądu
administracyjnego będzie ponownie rozpoznana. Tak nakazał lubelski
sąd okręgowy, który uchylił we wtorek wyrok sądu pierwszej
instancji w tej sprawie.

Sprawa dziennikarza dodatku "Gazety Wyborczej" w Lublinie Jacka Brzuszkiewicza, skazanego na karę więzienia w zawieszeniu za zniesławienie sędziego sądu administracyjnego będzie ponownie rozpoznana. Tak nakazał lubelski sąd okręgowy, który uchylił we wtorek wyrok sądu pierwszej instancji w tej sprawie.

Uzasadnienie orzeczenia, podobnie jak cały proces, wytoczony z oskarżenia prywatnego przez lubelskiego sędziego, było niejawne.

"Jest to sprawa z oskarżenia prywatnego, gdzie ustawodawca z góry zakłada wyłączenia jawności tego procesu, a oskarżyciel prywatny nie składał wniosku, by sprawa toczyła się jawnie" - powiedziała przewodnicząca składu orzekającego sądu odwoławczego Barbara du Chateau.

W lipcu tego roku Sąd Rejonowy w Lublinie skazał Brzuszkiewicza na karę sześciu miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata, 5 tys. zł grzywny i nakazał mu przeproszenie sędziego.

Dziennikarz napisał o kontaktach sędziego lubelskiego sądu administracyjnego z przedsiębiorcą, którego sprawę rozstrzygał. Chodziło o pralnię chemiczną działającą w bloku, na jednym z osiedli w Lublinie. Na uciążliwe sąsiedztwo poskarżyli się mieszkańcy bloku, sanepid nakazał zamknąć pralnię, ale jej właściciel odwołał się do sądu. Po decyzji sądu pralnia znowu mogła działać. Właściciel pralni, według GW, miał bywać na działce u sędziego.

Redaktor naczelna dodatku GW w Lublinie Małgorzata Bielecka-Hołda była zadowolona z wyroku sądu odwoławczego. Jest przekonana, że dziennikarz był rzetelny. "Ja się bardzo cieszę, to jest chyba dobry sygnał dla dziennikarzy i dla wolności prasy" - powiedziała Bielecka-Hołda.

"Baliśmy się, że Jacek (Brzuszkiewicz - PAP) zostanie skazany, choć jesteśmy przekonani, że to mu się nie należy. Znalazł świadka, który ich widział na działce, wziął oświadczenie na piśmie, nie wiem, co dziennikarz mógłby jeszcze zrobić w takiej sytuacji" - dodała Bielecka-Hołda. (PAP)

kop/ pz/ mhr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)