Wprowadzenie obowiązkowej matematyki na maturze jest, według przewodniczącego Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP), prof. Tadeusza Lutego, "mile widziane". Traci jednak sens, jeżeli maturzysta może nie zdać jednego z egzaminów, a i tak dostanie maturę.
"To się równa wprowadzeniu niczego" - powiedział w czwartek PAP Luty.
"Na początku trzyletniej nauki w liceum każdy młody człowiek podejmie jakąś decyzję i boję się, że nadal ta decyzja będzie często brzmiała: +matematykę mogę sobie odpuścić+" - wyjaśnił przewodniczący KRASP.
Propozycja obowiązkowej matury z matematyki od 2009 r. jest zawarta w projekcie rozporządzenia ministra edukacji narodowej, w którym jest też mowa o tzw. amnestii maturalnej czyli wydawaniu świadectw dojrzałości abiturientom, którzy nie zdadzą jednego z egzaminów, ale zdobędą minimum 30 proc. możliwej do uzyskania liczby punktów na egzaminie maturalnym.
Profesor Luty powiedział, że KRASP nie będzie zabiegał o zmianę ustawy o systemie oświaty w taki sposób, aby uczelnie wyższe mogły przeprowadzać własne egzaminy wstępne, zamiast rekrutacji na podstawie wyników matur.
"Zgodnie z obecnie istniejącym prawem, uczelnia może wystąpić do ministra o przeprowadzenie egzaminu z przedmiotu, z którego wiedza ucznia nie została sprawdzona na maturze. Przedmiot, który dany abiturient oblał, uznajemy za taki, z którego wiedza na maturze nie została sprawdzona" - podkreślił Luty.
Pozytywnie rektor ocenił zawartą w projekcie rozporządzenia propozycję, aby uczeń, który zdaje pisemny egzamin maturalny na poziomie rozszerzonym, nie musiał zdawać go również na poziomie podstawowym. (PAP)
ula/ lip/