Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Makowski: nieczytanie jak bezdomność i bezrobocie

0
Podziel się:

Z badań Biblioteki Narodowej wynika, że niemal co trzeci Polak nie czyta
książek, a regularnie sięga po nie co dziesiąty. "Równie trudno wyciągnąć kogoś z nieczytania jak z
bezdomności czy bezrobocia" - powiedział PAP dyrektor Biblioteki Narodowej Tomasz Makowski.

*Z badań Biblioteki Narodowej wynika, że niemal co trzeci Polak nie czyta książek, a regularnie sięga po nie co dziesiąty. "Równie trudno wyciągnąć kogoś z nieczytania jak z bezdomności czy bezrobocia" - powiedział PAP dyrektor Biblioteki Narodowej Tomasz Makowski. *

Badania czytelnictwa prowadzone są przez Bibliotekę Narodową od lat 80. w cyklach dwuletnich. W piątek ogłoszono wyniki najnowszego badania, które wykazało, że co najmniej jednokrotny kontakt z jakąkolwiek książką w ciągu roku zadeklarowało nieco ponad 39 proc. Polaków. Należy zauważyć, że w badaniu książkę zdefiniowano bardzo szeroko włączając do tej kategorii także albumy, poradniki, encyklopedie, słowniki, a także książki w formie elektronicznej. To o 5 proc. czytających mniej niż w roku 2010, kiedy można było ostrożnie domniemywać o zahamowaniu trwającej od 2006 roku tendencji spadkowej, zarazem jednak wynik nieco lepszy niż w roku 2008, kiedy do czytania książek przyznało się zaledwie 38 proc. badanych.

Dyrektor Biblioteki Narodowej, Tomasz Makowski, przyznaje, że nie jest dobrze. "Podstawowy badany wskaźnik czytelnictwa - liczba osób, która deklaruje jakikolwiek kontakt z książką w ciągu roku - wrócił do poziomu z 2008 roku, nie całkowicie, bo wtedy było 38 proc., a teraz jest 39 proc. czytających. Ale widać, że to wahnięcie z 2010 roku, lekka poprawa, była chwilowa. Od jakichś sześciu lat ten wskaźnik czytelnictwa utrzymuje się w Polsce na tym samym, niskim poziomie. Około 60 proc. Polaków nie czyta. Nie jest gorzej, tyle możemy sobie powiedzieć na pociechę po wynikach tegorocznego raportu" - powiedział PAP Makowski.

Grupa "rzeczywistych" czytelników, czyli takich, którzy czytają siedem lub więcej książek w ciągu roku, zmienia się nieznacznie. W 2012 roku takich osób było 11 proc., czyli tyle samo, co w roku 2010. W ciągu dekady 1994-2004 odsetek "rzeczywistych" czytelników wynosił 22-24 proc. i to właśnie spadek do obecnego poziomu, jaki dokonał się pomiędzy 2004 a 2008 rokiem, należy uznać za najważniejszą zmianę w postawach Polaków wobec czytania książek - podkreślają autorzy badania.

A jednak dyrektor Biblioteki Narodowej uważa, że pewne dane z tegorocznego badania mogą cieszyć. "Są pewne pozytywne zmiany wewnątrz grupy nieczytających. Dla mnie bardzo ważne jest, że wśród osób deklarujących brak kontaktu z choćby jedną książką rocznie o ponad 9 proc. wzrosła grupa ludzi, którzy mimo to czytają teksty dłuższe niż trzy strony lub trzy ekrany komputerowe. To jest ogromna zmiana. Okazuje się, że w tej grupie, która wydawała się stracona, pojawia się pewna liczba osób, której nie wystarczają już najkrótsze komunikaty, którzy chcą czytać dłuższe teksty. Wzrost o ponad 9 proc. w ciągu dwóch lat, jest bardzo znaczący" - uznał Makowski.

Pytanie o to, czy w ciągu ostatniego miesiąca respondent przeczytał jakikolwiek tekst o orientacyjnej objętości przynajmniej trzech stron wydruku, trzech ekranów komputera lub dłuższego artykułu w gazecie zadawane jest od 2010 roku. W 2012 r. twierdząco na to pytanie odpowiedziało 58 proc. wszystkich badanych - o 6 proc. więcej niż dwa lata wcześniej. O 9 proc. (z 32 do 41) wzrósł odsetek Polaków, którzy w ciągu ostatniego roku nie czytali żadnej książki, a zarazem w ciągu ostatniego miesiąca zapoznali się z co najmniej trzystronicowym tekstem.

Dyrektor Biblioteki Narodowej cieszy się też z innego wskaźnika. "Po raz pierwszy od siedmiu lat wzrosła liczba książek wypożyczanych w bibliotekach publicznych. Widać więc, że grupa stałych czytelników jednak się wzmacnia i prawdopodobnie za dwa lata można się spodziewać jakiegoś odbicia od dna. Może wzrośnie liczba +rzeczywistych+ czytelników?" - zastanawia się Makowski.

Niepokojąca jest natomiast, jego zdaniem, wykazana w ostatnim badaniu tendencja wyraźna wśród młodszych respondentów do fragmentarycznego czytania książek. "Młodzi ludzie mają w szkołach kontakt z książkami, ale często nie czytają ich od początku do końca, tylko przeglądają, czytają jedynie wybrane fragmenty. Niestety, to jest wina szkoły, która pozwoliła uczniom na korzystanie z bryków i streszczeń. Młodzi ludzie są przyzwyczajeni, że każdy tekst ma wersję pełną i skróconą i że można ograniczyć się do tej ostatniej. Większość starszych czytelników pamięta swoją pierwszą samodzielnie przeczytaną od deski do deski książkę, tę dumę, że się udało przeczytać całość, myśl, że jestem dorosły, jestem w stanie przeczytać całą grubą książkę. Takiej inicjacji czytelniczej młodym ludziom może teraz brakować" - mówił Makowski.

Według niego alarmujący jest też wskaźnik czytelnictwa wśród osób z wyższym wykształceniem. Najnowsze badanie pokazuje, że aż 34 proc. Polaków po studiach wyższych nie przeczytało w ciągu ostatniego roku ani jednej książki, 20 proc. w ciągu ostatniego miesiąca nie przeczytało tekstu o objętości trzech stron lub dłuższego artykułu w prasie, 17 proc. nie przypomina sobie, żeby w ciągu ostatniego roku czytało jakąkolwiek prasę. "Czy ci ludzie, w sensie formalnym wysoko wykształceni, są inteligentami w sensie kulturowym?" - pyta retorycznie Makowski.

"W Polsce przyzwolenie społeczne na nieczytanie zaczyna dotyczyć także osób z wyższym wykształceniem. Osoby, które kończą studia, niekoniecznie wchodzą do grupy inteligentów, nie mają takich kompetencji kulturowych. To właśnie przyzwolenie społeczne na nieczytanie, którego wzrost widać na tym przykładzie, jest najbardziej niepokojące. Nieczytanie jest jak bezdomność i bezrobocie. Bardzo trudno wyciągnąć człowieka z bezdomności i bezrobocia, nawet jeżeli on sam jest przekonany, że powinien mieć dom i pracę, ale zarazem przyzwyczaił się już do ich braku. Tak samo trudno wyciągnąć kogoś z nieczytania" - zauważył Makowski.(PAP)

aszw/ hes/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)