Pięciu osobom postawiła krakowska prokuratura zarzuty nieumyślnego sprowadzenia katastrofy budowlanej, jaka w lipcu ubiegłego roku wydarzyła się w Stróży, gdzie zawalił się budowany wiadukt - poinformował w czwartek PAP zastępca prokuratora okręgowego w Krakowie Krzysztof Dratwa.
Pod zawalonym wiaduktem nad nowo budowanym odcinkiem "zakopianki" zginął wtedy 31-letni brygadzista.
Jak wynika z uzyskanych przez prokuraturę opinii biegłych, przyczyną zawalenia się wiaduktu były błędy na etapie projektowania, posadowienia podpór i późniejszego korygowania ich odchyleń podczas budowy wiaduktu.
Wśród podejrzanych znalazły się osoby nadzorujące projekt, uczestniczące w wykonaniu projektu, jak i budowy samego wiaduktu. Wszystkim prokuratura zarzuciła nieumyślne spowodowanie katastrofy, w której zginął robotnik, szczegółowo dostosowując zarzuty do zakresu ich czynności.
Przetarg na budowę modernizowanego odcinka "zakopianki" - od Myślenic do granicy gmin Pcim i Lubień - wygrała portugalska firma Mota-Engil. Katastrofa wydarzyła się w sobotę pierwszego lipca 2006 roku. Pod gruzami wiaduktu zginął 31-letni brygadzista, a pracujący na budowie spawacz został ranny.
Zdaniem prokuratury, wina dyrektora kontraktu Portugalczyka Alberto C., jak i kierownika robót montażowych Jerzego G. miała polegać na tym, że zaniechali nadzoru nad montażem belek stalowych, pomimo ich skręcenia w trakcie budowy nie zgłosili tego faktu nadzorowi budowlanemu i dopuścili do samodzielnego ich korygowania przez brygadzistę, który został przygnieciony.
Z kolei wina Henryka R., podobnie jak Łukasza P. polegała na tym, że nie mając stosownych uprawnień do projektowania mostów, wzięli udział w sporządzeniu wadliwego projektu podpór i organizacji ich montażu, w którym pominęli obliczenia nośności tych podpór. Dodatkowo Łukasz P., będąc asystentem dyrektora kontraktu, zaniechał odpowiedniego nadzoru na wykonaniem tych podpór, powiadomienia odpowiednich służb o awarii i dopuścił do samodzielnego ich korygowania przez brygadzistę.
Natomiast Robertowi S. prokuratura zarzuciła, iż w ramach nadzoru autorskiego zatwierdził sporządzony przez nieuprawnione osoby wadliwy projekt podpór, w którym pominięto konieczne obliczenia, czym doprowadził do późniejszej katastrofy.
Oskarżeni nie przyznali się do winy i złożyli wyjaśnienia. Grozi im kara od trzech miesięcy do 6 lat pozbawienia wolności.
Śledztwo w tej sprawie zostało przedłużone do końca marca. Zdaniem prokuratury, do tego terminu zostanie sporządzony akt oskarżenia.
Jak poinformował prok. Dratwa, w toku śledztwa prokuratura korzystała z opinii naukowców z Politechniki Krakowskiej i współpracowała z szeregiem instytucji, m.in. Główną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, Państwową Inspekcją Pracy, Wojewódzkim Inspektoratem Nadzoru Budowlanego. (PAP)
hp/ pz/ dym/