Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Marek P. odmówił zeznań w procesie dot. handlu kościelną ziemią

0
Podziel się:

Marek P., b. pełnomocnik instytucji kościelnych w sprawach toczących się
przed Komisją Majątkową, odmówił w czwartek przed katowickim sądem złożenia zeznań w procesie
dotyczącym nieprawidłowości w handlu kościelną ziemią.

Marek P., b. pełnomocnik instytucji kościelnych w sprawach toczących się przed Komisją Majątkową, odmówił w czwartek przed katowickim sądem złożenia zeznań w procesie dotyczącym nieprawidłowości w handlu kościelną ziemią.

Wezwany w charakterze świadka P. oświadczył, że nie złoży zeznań, bo w innej sprawie ma zarzuty współudziału w przestępstwie z osobami zasiadającymi na ławie oskarżonych. Prokuratura zaprzecza tym twierdzeniom.

Decyzja, czy P. będzie zeznawał w katowickim procesie, czy też nie, zapadnie 6 czerwca. Do tego czasu sąd ma przeanalizować materiały z innych spraw, w których świadek usłyszał zarzuty.

Marek P. miał zeznawać w procesie, w którym na ławie oskarżonych zasiada wymieniany w rankingach najbogatszych Polaków Jacek D. i członkowie jego rodziny. Prokuratura zarzuca im nabywanie kościelnej ziemi z naruszeniem prawa pierwokupu. Według śledczych to za pośrednictwem Marka P. Jacek D. kupował nieruchomości od Archidiecezji Katowickiej oraz Towarzystwa Pomocy dla Bezdomnych im. św. Brata Alberta w Krakowie.

Już na samym początku rozprawy powołując się na przepisy Kodeksu postępowania karnego, 67-letni Marek P. oświadczył, że odmawia zeznań, bo w innej sprawie - która trafiła do sądu w Krakowie - ma zarzuty działania "wspólnie w porozumieniu" z oskarżonymi, odpowiadającymi w katowickim procesie.

Tym twierdzeniom zaprzeczył prok. Radosław Woźniak. "Żaden z zarzutów nie jest tak skonstruowany, by P. działał wspólnie i w porozumieniu z oskarżonymi. Gdyby tak było, to oskarżeni w niniejszej sprawie mieliby działanie wspólnie w porozumieniu z Markiem P., a tak nie jest" - oświadczył. Według niego świadkowi nie przysługuje prawo do odmowy składania zeznań.

Inne stanowisko zaprezentowała obrona. Mec. Jacek Pałka przypomniał, że zarówno P., jak i oskarżeni w katowickim procesie usłyszeli zarzuty w tym samym śledztwie, dotyczącym tej samej sprawy - nabywania i zbywania gruntów. Dopiero później sprawy zostały podzielone (akt oskarżenia przeciwko P. i innym osobom został przesłany do sądu Krakowie) - dowodzili adwokaci. W ocenie mec. Jacka Dubois, gdyby świadek nie mógł skorzystać z prawa do odmowy zeznań, naruszałoby to jego prawo do obrony i procedurę karną.

P. przekonywał sąd, że nikt z obecnych na sali rozpraw nie zna jego linii obrony, którą zamierza zaprezentować przed sądem w Krakowie. "Moje zeznania w charakterze świadka, złożone pod odpowiedzialnością karną, mogłyby spowodować konieczność ujawnienia linii obrony" - powiedział świadek. Dodał, że prokurator mógłby przed katowickim sądem uzyskać informacje, które przydadzą mu się w krakowskim procesie.

W tej sytuacji prok. Woźniak wniósł o to, by nie podejmować w czwartek decyzji, czy P. ma prawo do odmowy zeznań, czy też nie. Tak też postąpił sąd, wzywając świadka na 6 czerwca. Do tego czasu sędzia ma przeanalizować dostarczony przez prokuraturę odpis aktu oskarżenia, który trafił do sądu w Krakowie i wszystkie postanowienia o przedstawieniu P. zarzutów.

W rozmowie z dziennikarzami prok. Woźniak wyraził przekonanie, że P. jednak złoży zeznania w procesie, a gdyby tak się jednak nie stało, nie podważy to w żaden sposób aktu oskarżenia. Ocenił też, że podzielenie sprawy na dwa odrębne akty oskarżenia było słuszne. "Czyny, które są przedmiotem tej sprawy są całkiem inne, zarówno pod względem kwalifikacji prawnej, jak i miejsca popełnienia niż te, które są przedmiotem rozpoznania przed Sądem Okręgowym w Krakowie" - powiedział.

Oskarżonym w katowickim procesie zarzucono wyłudzenie poświadczenia nieprawdy poprzez uzyskiwanie dokumentów, które miały stwierdzać, że mieszkają pod określonym adresem. Jak podaje prokuratura, było to konieczne, aby w myśl Ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego mieć status rolnika indywidualnego i nabywać nieruchomości rolne z pominięciem osób uprawnionych, czyli dzierżawców tych nieruchomości lub Agencji Nieruchomości Rolnych, którym przysługiwało prawo pierwokupu.

Marek P., b. funkcjonariusz SB, jest jednym z oskarżonych, którzy przed krakowskim sądem wkrótce odpowiedzą za nieprawidłowości w funkcjonowaniu Komisji Majątkowej. Jako pełnomocnik instytucji kościelnych słynął z wyjątkowej skuteczności w odzyskiwaniu dla nich gruntów. Zgodnie z ustaleniami śledztwa miał też wyszukiwać rzeczoznawców, którzy wydawali fałszywe opinie na temat wartości ziemi, której zwrotu domagał się Kościół, korumpować członka komisji i działać na szkodę swoich kościelnych klientów.

Akt oskarżenia, który trafił do sądu w Krakowie objął też siedmiu byłych członków Komisji Majątkowej - z których jednemu prokuratura zarzuca przyjęcie od Marka P. korzyści majątkowych, a pozostałym narażenie na szkody Skarbu Państwa i poświadczenie nieprawdy w dokumentach. O to ostatnie przestępstwo została także oskarżona była protokolantka komisji. W śledztwie oskarżeni nie przyznali się do winy.

Komisja Majątkowa, która przestała istnieć na początku marca 2011 r., przez przeszło 20 lat decydowała o zwrocie Kościołowi katolickiemu nieruchomości Skarbu Państwa. Od jej orzeczeń nie przysługiwały odwołania. Komisja od 1989 r. przekazała stronie kościelnej ponad 65,5 tys. ha i 143,5 mln zł rekompensat. Rozpoznała ponad 2,8 tys. wniosków. Według mediów wartość zwróconego majątku sięgała 5 mld zł. Decyzja o likwidacji Komisji miała związek z krytyką jej działalności: media podawały, że nie weryfikowano wycen gruntów przedstawianych przez rzeczoznawców Kościoła - miały być zaniżane. (PAP)

kon/ pz/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)