Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Mathieu Gallet o digitalizacji we Francji

0
Podziel się:

Francuski Narodowy Instytut Audiowizualny (INA) digitalizuje rocznie ok.
800 tys. godzin programów radiowych i telewizyjnych. Pod koniec 2012 r. będzie miał na koncie ok. 5
mln godzin zdigitalizowanych materiałów - mówi PAP szef INA Mathieu Gallet.

Francuski Narodowy Instytut Audiowizualny (INA) digitalizuje rocznie ok. 800 tys. godzin programów radiowych i telewizyjnych. Pod koniec 2012 r. będzie miał na koncie ok. 5 mln godzin zdigitalizowanych materiałów - mówi PAP szef INA Mathieu Gallet.

Mathieu Gallet, szef francuskiego Narodowego Instytutu Audiowizualnego (Institut National de l'Audiovisuel - INA), był gościem tegorocznego festiwalu Kultura 2.0. w Warszawie i złożył oficjalną wizytę w siedzibie polskiego Narodowego Instytutu Audiowizualnego.

PAP: INA powstała w latach 70., jej celem od początku istnienia jest przechowywanie archiwów publicznego radia i telewizji publicznej. W 2009 roku zdigitalizowaliście ponad połowę zagrożonych zniszczeniem zasobów - ok. 433 tys. godzin materiałów. W 2015 Francja ma stać się pierwszym krajem na świecie, który uratuje sto procent swojej pamięci audiowizualnej. Na jakim jesteście etapie?

Mathieu Gallet: Rzeczywiście niedługo będziemy mieli w stu procentach zdigitalizowane zasoby publicznego radia i telewizji, które zostały uznane za zagrożone. Proces ochrony i cyfryzacji publicznych materiałów rozpoczynaliśmy w 2000 roku. Od tamtego momentu udało nam się bardziej sprecyzować nasze potrzeby. Przeprowadziliśmy dogłębne analizy naszych zasobów i okazało się, że za zagrożone należy uznać również te materiały, które pierwotnie nie zostały jako takie sklasyfikowane. Pojawiły się dodatkowe potrzeby, w stosunku do roku 2000, dlatego pełna digitalizacja materiałów, o których mówimy, nastąpi nie w roku 2015, ale w 2017 lub 2018.

PAP: Publiczne radio i telewizja mają obowiązek przekazywania waszemu Instytutowi kopii swoich audycji?

M.G.: Działamy na podstawie ustawy, która nakazuje kierować je do INA rok po nadaniu audycji. To proces, który w Polsce można określić jako system egzemplarza obowiązkowego, ale nie stosuje się go - jak w Polsce - wyłącznie w odniesieniu do książek.

We Francji system obowiązkowego egzemplarza książkowego istnieje od XVI wieku, ale obowiązuje też egzemplarz obowiązkowy odnoszący się do materiałów audiowizualnych. Obecnie, w praktyce, oznacza to, że INA na bieżąco odbiera sygnał cyfrowy z publicznych i prywatnych stacji radiowych i telewizyjnych. Przedtem to nadawcy składali do nas zarejestrowane kopie. W tej chwili odbieramy sygnał bezpośrednio, dokonujemy rejestracji i zachowujemy te materiały na serwerze.

W czerwcu świętowaliśmy dwudziestolecie istnienia tego przepisu. To dzięki niemu możemy zachować i przechowywać w zdigitalizowanej formie audycje nadawane przez 100 stacji telewizyjnych i 20 stacji radiowych - 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Można więc powiedzieć, że mamy prawie w całości zdigitalizowaną pamięć radiowo-telewizyjną naszego kraju.

PAP: Można to przeliczyć na godziny?

M.G.: Tak, pod koniec bieżącego roku będziemy mieć pięć milionów godzin zdigitalizowanych materiałów, dokumentów telewizyjnych i radiowych. Co roku przybywa nam około 800 tysięcy godzin.

PAP: Skoro za kilka lat zdigitalizujecie 100 proc. materiałów radiowo-telewizyjnych, to czy po 2017 roku w jakiś znaczący sposób zmieni się wasza misja?

M.G.: Nasze zasadnicze zadanie nie zmieni się. Mamy stały obowiązek dbania o nasze dziedzictwo audiowizualne. Pamięć audiowizualna jest jednak czymś żywym, wzbogaca się i zmienia. W 2017 roku będziemy mieć w całości zdigitalizowany zasób analogowy, ale nasze zasadnicze zadanie związane z przechowywaniem egzemplarza obowiązkowego będzie kontynuowane. Poza tym, nawet kiedy materiały są zdigitalizowane to nie oznacza, że są one już zabezpieczone na wieczność. Nieustannie będziemy dbać o migrację z formatów cyfrowych na inne.

Zaczęliśmy już przenoszenie materiałów zdigitalizowanych, ale mających postać fizyczną, czyli CD i DVD, na serwery. Nasze zadanie nie ogranicza się też tylko do zachowania materiałów. Musimy starać się o to, aby obrazy i dźwięki żyły. To łączy się z pracą edytorską, z udostępnianiem ich.

PAP: Działacie na podstawie ustawy o narodowym zasobie audiowizualnym. W Polce jeszcze nie ma takiego aktu prawnego. Czy jest on konieczny, aby polski Narodowy Instytut Audiowizualny (NInA) działał tak sprawnie jak we Francji?

M.G.: Mamy dwie podstawy prawne - jedna to ogólna ustawa audiowizualna, regulująca działanie publicznej sfery audiowizualnej. Na mocy tej ustawy INA ma obowiązek przechowywania, wykorzystywania, udostępniania archiwów audiowizualnych, prowadzenia działalności badawczej i produkcji. Myślę, że ta ustawa jest bardzo potrzebna.

Druga ustawa - szczegółowa, istnieje od 20 lat i traktuje o obowiązku zachowywania wszelkich materiałów radiowych, telewizyjnych, a teraz też - zasobów internetowych. Te dwie ustawy się uzupełniają.

Rozmawiała Agata Zbieg (PAP)

agz/ hes/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)