Nie rozpoczął się proces policjantów ze Skaryszewa k. Radomia oskarżonych o przekroczenie uprawnień i stosowanie przemocy wobec dwóch młodych ludzi. Mieli ich bić, by wymusić zeznania. Zdaniem obrończyni, oskarżeni nie mieli czasu, by zapoznać się z aktami.
Proces miał rozpocząć się w poniedziałek. Na ławie oskarżonych zasiedli: komendant i trzej funkcjonariusze z komisariatu w Skaryszewie (Mazowieckie).
Obrończyni oskarżonych zwróciła się jednak do sądu o zwrot sprawy do prokuratury. Według niej oskarżeni mieli zbyt mało czasu na zapoznanie się z aktami sprawy i ewentualne złożenie wniosków dowodowych. Sąd przychylił się do wniosku i dał dwa miesiące na zapoznanie się z aktami sprawy.
Według śledczych policjanci podczas wykonywania czynności służbowych z dwoma młodymi ludźmi, bili ich, uderzali pałkami, a jeden z funkcjonariuszy także kopał pokrzywdzonych. Zdaniem prokuratury policjanci chcieli w ten sposób uzyskać od zatrzymanych określone zeznania w sprawie, w której byli oni przesłuchiwani.
Młodzi ludzie po opuszczeniu komisariatu zrobili obdukcję lekarską. Matka jednego z nich złożyła doniesienie do prokuratury.
Policjanci nie przyznają się do zarzucanych im czynów. Nadal pełnią służbę w komisariacie w Skaryszewie. Tuż po przedstawieniu im zarzutów komendant miejski policji w Radomiu zdecydował o zawieszeniu ich na trzy dni w pełnieniu obowiązków służbowych. Potem funkcjonariusze wrócili do służby. Policja czeka na rozstrzygnięcie sprawy przez sąd. Oskarżonym grozi od roku do 10 lat pozbawienia wolności. (PAP)
ilp/ pz/