Biegli-lekarze zeznający w procesie dotyczącym błędu lekarskiego ocenili, że pozostawiona w ciele pacjentki chusta chirurgiczna spowodowała rozstrój zdrowia na okres powyżej 7 dni, uznali jednak zarazem, że pokrzywdzona nie doznała trwałego i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Przed Sądem Rejonowym w Wołominie (mazowieckie) odbyła się w środę kolejna rozprawa w procesie przeciw lekarzowi Igorowi P. i położnej Barbarze W., oskarżonym o pozostawienie serwety chirurgicznej w brzuchu Małgorzaty K.
Proces będzie kontynuowany 25 kwietnia. Wówczas strony wygłoszą mowy końcowe.
Według oskarżenia, do feralnej w skutkach operacji doszło w marcu 1998 roku. Lekarz, który wykonywał wówczas u Małgorzaty K. cesarskie cięcie, miał pozostawić w jamie brzusznej serwetę chirurgiczną. Po kilku miesiącach od tego zabiegu pacjentka zaczęła się uskarżać na silne bóle. Doszło do stanu zapalnego, powstaniu ropnia i przetoki jelitowej. W październiku tego samego roku, podczas naprawczej operacji, z ciała pacjentki wyciągnięto serwetę. W rezultacie powikłań kobiecie usunięto część jelita cienkiego.
Oskarżeni nie przyznają się do winy. Wykonywany w 1998 roku cesarskie cięcie było trzecim z kolei zabiegiem u tej pacjentki. Obrońcy oskarżonych nie wykluczają, że chustę mogli pozostawić lekarze wykonujący poprzednie operacje. (PAP)
ali/ hes/
