Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Mazowieckie: Strajkujący lekarze odrzucili propozycje dyrekcji dotyczące podwyżek

0
Podziel się:

Strajkujący lekarze z Wojewódzkiego Szpitala
Specjalistycznego na Józefowie w Radomiu nie zaakceptowali w
poniedziałek propozycji dyrekcji dotyczących podwyżek płac.
Kontynuują protest w formie ostrego dyżuru. Szefowa placówki
Bożenna Pacholczak ocenia, że w wyniku strajku szpital poniósł
straty w wysokości 3 mln zł.

Strajkujący lekarze z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego na Józefowie w Radomiu nie zaakceptowali w poniedziałek propozycji dyrekcji dotyczących podwyżek płac. Kontynuują protest w formie ostrego dyżuru. Szefowa placówki Bożenna Pacholczak ocenia, że w wyniku strajku szpital poniósł straty w wysokości 3 mln zł.

Dyrektorka szpitala zaoferowała swoim pracownikom dodatek pomostowy. Lekarze mieliby zarabiać o 40-proc. więcej, a pozostali pracownicy medyczni - o 30 proc. więcej. Podwyżka byłaby naliczona od podstawowej pensji. Dodatek pomostowy obowiązywałby od czerwca do września, gdyż na październik minister zdrowia zapowiada podwyżki dla lekarzy w całym kraju.

Wypłata dodatku była jednak uzależniona od dwóch warunków. Podwyżka byłaby możliwa, gdyby Sejm zniósł ograniczenia prawne zawarte w ustawie z dnia 16 grudnia 1994 roku o negocjacyjnym systemie kształtowania przeciętnych wynagrodzeń u przedsiębiorców.

Pieniądze na wzrost wynagrodzeń miałyby pochodzić z ugody z Narodowym Funduszem Zdrowia, realizującej zapisy tzw. ustawy 203, lub ugody sądowej za wykonanie kontraktu ponad limit w 2002 roku. Szpital powinien zawrzeć ją jeszcze w tym roku.

Lekarze stwierdzili, że propozycja nie spełnia ich postulatów.

"Termin realizacji warunków jest nieprzewidywalny, więc termin wypłaty dodatku pomostowego jest również nieprzewidywalny" - napisali w oświadczeniu dla mediów.

Przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL) w tym szpitalu, Robert Roczniak poinformował PAP, że lekarze przewidują zaostrzenie strajku. Nie chciał jeszcze ujawnić jego formy.

"To są rozwiązania, które mogą doprowadzić do oszczędzenia pacjentów" - powiedział Roczniak.

Radomscy lekarze, podobnie jak ich koledzy w całym kraju, żądają 30 - proc. podwyżki płac od zaraz. Pacholczak poinformowała, że zgodnie z przepisami, które obowiązują, maksymalny wzrost wynagrodzeń może wynosić 3,5 proc. Jej lekarze otrzymali 4-proc. podwyżkę w lutym.

"Teraz mam związane ręce, bo ani szpital nie ma pieniędzy, ani prawnie nie mogę zrealizować ich żądań" - powiedziała.

Według niej, każdy dzień strajku kosztuje szpital 200 tys. zł. Od 8 maja, kiedy personel zaczął strajkować, wynoszą one 3 mln zł. Pacholczak zamierza starać się o pożyczkę w Urzędzie Marszałkowskim, gdyż szpital nie otrzyma pieniędzy z NFZ za kontrakt majowy. W lipcu nie będzie także środków na pensje dla pracowników i na zapłatę dostawcom.

Lekarze z Radomskiego Szpitala Specjalistycznego przy ulicy Tochtermana w Radomiu, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie przystąpili w poniedziałek do protestu w formie ostrego dyżuru. Jak poinformował PAP szef OZZL w tej placówce, Jacek Warso, załoga wznowiła negocjacje z dyrekcją, ale ogłosiła pogotowie strajkowe.

W tym tygodniu lekarze prowadzą strajk włoski, czyli dokładnie i powoli wypełniają dokumentację, z której dyrekcja powinna rozliczyć się w Funduszu. Według Warso, nieterminowe przekazywanie dokumentów jest formą nacisku na dyrekcję.

"Na razie postanowiliśmy nie robić szkody pacjentom, bo wiemy, że to są bolesne akcje, szczególnie, kiedy drugi szpital strajkuje. Mamy bardzo dużo pracy, lekarze przyjmują sześć osób na godzinę, a powinni dwie - trzy. Boimy się, że nie wytrwalibyśmy do akcji ogólnopolskiej, w której chcemy wziąć udział" - powiedział PAP Warso. Szef OZZL nie wykluczył przystąpienia do strajku ostro dyżurowego od przyszłego tygodnia.(PAP)

ilo/ bno/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)