Na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Medyce (Podkarpackie) w piątek wieczorem służby graniczne profilaktycznie odprawiają podróżnych w rękawiczkach ochronnych - poinformowała rzeczniczka Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu, Elżbieta Pikor.
"Natężenie ruchu na przejściach podległych BOSG było, jak co dzień. Nie zanotowano żadnych spektakularnych zmian" - podkreśla Pikor.
Zaznacza również, że służby graniczne nie odnotowały przypadków zachorowań na grypę. "Nikt z podróżnych nie skarżył się" - dodaje.
Jedynym wyjątkiem było poranne zdarzenie na drogowym przejściu granicznym w Krościenku w Bieszczadach. "Mąż, który przyjechał odebrać żonę i dziecko zgłosił Straży Granicznej, że dziecko gorączkuje. Szybko wezwano pogotowie ratunkowe, a dziecko i matkę odwieziono do szpitala w Ustrzykach Dolnych. Tam okazało się, że chłopczyk jest przeziębiony" - opowiada rzeczniczka.
Natomiast od piątku na oddziale zakaźnym w szpitalu w Łańcucie (Podkarpackie) leży młody mężczyzna z Ukrainy z objawami grypopodobnymi. Lekarze podejrzewają, że może być to wirus A/H1N1. Ostateczne wyniki, jaki to jest rodzaj grypy, będą znane na początku tygodnia.
Do tego samego szpitala w piątek zgłosiło się trzech innych młodych mężczyzn studiujących lub pracujących na Ukrainie. "Wszyscy mieli objawy grypopodobne, ale szybki test, który wykonano w szpitalu wykluczył u nich grypę A/H1N1" - powiedziała rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Rzeszowie Dorota Gibała.
W piątek wśród podróżnych służby sanitarne rozprowadzały także ulotki informujące w języku polskim i ukraińskim o tym jak zmniejszyć ryzyko zachorowania na grypę, w tym także A/H1N1, w czasie podróży.(PAP)
kyc/ huk/ malk/ jbr/