Kilkadziesiąt tysięcy demonstrantów przeszło w niedzielę ulicami stolicy Meksyku protestując przeciwko prezydentowi-elektowi Enrique Pena Nieto. Demonstranci, głównie studenci, oskarżali go o oszustwa wyborcze, w tym kupowanie głosów.
Według oficjalnych źródeł, w marszu wzięło udział około 30 tysięcy przeciwników prezydenta-elekta, a więc o wiele mniej niż dwa tygodnie temu, kiedy na ulicach stolicy Meksyku protestowało ich ponad 50 tysięcy.
Tak jak 7 lipca demonstranci, wśród których było wielu studentów i członków ugrupowań lewicowych, wznosili hasła wrogie Nieto, oskarżając go m.in. o kupowanie głosów. Nie doszło jednak do żadnych incydentów.
Według oficjalnych danych Federalnego Instytutu Wyborczego (IFE), Nieto, kandydat prawicowej Partii Instytucjonalno-Rewolucyjnej (PRI), uzyskał w wyborach z 1 lipca 38,21 proc. głosów, a kandydat lewicowej Partii Rewolucji Demokratycznej (PRD) Andres Manuel Lopez Obrador - 31,59 proc. głosów.
Obrador złożył już w trybunale wyborczym formalny wniosek o unieważnienie wyników w związku z domniemanymi fałszerstwami wyborczymi.
PRI natychmiast oskarżyła go o to, że nie umie pogodzić się z porażką. Według tego ugrupowania, były to najbardziej sprawiedliwe wybory w historii. (PAP)
sp/
11876087 arch.
