Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

MEN: na wyniki uczniów wpływ ma liczba lat nauki szkolnej

0
Podziel się:

#
Dochodzą komentarze Ministerstwa Edukacji Narodowej i Instytutu Badań Edukacyjnych.
#

# Dochodzą komentarze Ministerstwa Edukacji Narodowej i Instytutu Badań Edukacyjnych. #

12.03. Warszawa (PAP) - Z badań wynika, że na wyniki osiągane przez uczniów w podobnym wieku data urodzenia ma znacznie mniejsze znaczenie niż liczba lat szkolnej nauki; różnica w osiągnięciach zmniejsza się stale w kolejnych rocznikach - poinformowały we wtorek MEN i Instytut Badań Edukacyjnych.

We wtorek "Rzeczpospolita" powołując się na badanie Instytutu Badań Edukacyjnych podała, że uczniowie urodzeni w styczniu - a więc starsi w swoim roczniku - mieli lepsze wyniki na sprawdzianie dla szóstoklasistów i na egzaminie gimnazjalnym niż dzieci urodzone w kolejnych miesiącach. Według "Rz", takie wyniki mogą sugerować, że po obniżeniu wieku szkolnego - którego ostateczny termin to 2014 r. - dzieci, które zaczną edukację w wieku 6 lat mogą sobie potem gorzej radzić w nauce.

"Taka opinia wynika z wyrywkowego przytaczania analiz, które prowadzone są od lat nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie, oraz z niezrozumienia danych przytaczanych podczas konferencji naukowej" - tak IBE skomentował artykuł.

W komunikacie, jaki ukazał się we wtorek na stronie internetowej Ministerstwa Edukacji Narodowej można przeczytać, że o wynikach dzieci stanowi przede wszystkim to, jak długo są objęte edukacją, a nie data urodzenia.

Również Instytutu Badań Edukacyjnych - w swoim wtorkowym komunikacie - podał, że z analiz wynika, że różnica w osiągnięciach między najmłodszymi a najstarszymi uczniami zmniejsza się stale w kolejnych latach nauki. "Warto tu zauważyć, że sześcio- i siedmiolatki, które razem zaczną uczyć się w klasach pierwszych w 2014 roku do egzaminu gimnazjalnego przystąpią po dziewięciu latach nauki. A test gimnazjalny jest pierwszym testem osiągnięć szkolnych, który ma wpływ na późniejszą ścieżkę edukacyjną dziecka" - zaznaczono.

Zarówno resort edukacji, jak i Instytut, przywołały wyniki przeprowadzonego przez IBE badania TUNSS (Test Umiejętności na Starcie Szkolnym). Badaniem tym w 2012 r. objęto ponad 1400 sześciolatków z przedszkoli, oddziałów przedszkolnych i klas pierwszych (druga faza badania będzie przeprowadzona w maju 2013 r.).

"Jest zupełnie normalne, że starsze dzieci mają lepsze wyniki, a młodsze gorsze, choć dzieci rozwijają się indywidualnie w różnym tempie. Prawidłowość ta znana jest naukowcom i potwierdzona licznymi badaniami. Środowisko szkolne wpływa jednak na rozwój dziecka, czyli dziecko, którego rozwój jest silne stymulowany rozwija się szybciej niż dziecko, które np. później idzie do szkoły" - można przeczytać w komunikacie Instytutu.

Według IBE, z pierwszego badania TUNSS wyraźnie było widać, że różnice pomiędzy sześcio-, a siedmiolatkami w pierwszej klasie są mniejsze niż pomiędzy sześciolatkami w pierwszej klasie, a sześciolatkami w tzw. zerówce. MEN podało, że w teście matematycznym sześciolatki chodzące do szkoły otrzymały średnio ponad 105 punktów, w teście z czytania - ponad 110, a pisania - 120. Wyniki sześciolatków pozostawionych w przygotowaniu przedszkolnym były dużo niższe. W teście matematycznym dzieci te otrzymały około 100, a w testach z czytania i pisania - po 95 punktów.

Minister edukacji Krystyna Szumilas odnosząc się w radiu TOK FM do wtorkowego artykułu w "Rzeczpospolitej" powiedziała, że nie ma jednoznacznych wyników, które wskazywałyby, że im młodsze dziecko, tym gorzej sobie radzi w szkole. Zwróciła uwagę na to, że w artykule powołano się na badanie, w którym brano pod uwagę tylko wyniki dzieci z jednego rocznika. Nie porównuje się więc w nich wyników uczniów, którzy poszli do szkoły w wieku 6 albo 7 lat.

"Słuchajmy naukowców całościowo, nie wybiórczo. Nie da się na podstawie jednego wybiórczego badania mówić o całej populacji dzieci i tak poważnym problemie, jakim jest obniżenie wieku szkolnego" - powiedziała. Także ona przypomniała wyniki badania TUNSS.

Szefowa resortu edukacji podkreśliła, że świat idzie w kierunku obniżenia wieku szkolnego. Szumilas zaprzeczyła, że głównym celem obniżenia wieku szkolnego jest to, by obywatele szybciej trafiali na rynek pracy. "To krok dla dobra dziecka, wykorzystajmy potencjał dziecka, jego chęć nauki, rozwoju" - powiedziała.

Szumilas przypomniała, że w ubiegłym roku do szkoły poszło 17 proc. 6-latków, a więc 66 tys. dzieci, a od 2009 r. wcześniej do pierwszej klasy poszły 184 tys. dzieci. Szumilas szacuje, że w tym roku wcześniej do szkoły pójdzie ok. 30 proc. "Bardzo zależy mi na tym, by rodzice uzyskali rzetelne informacje o tym, co dla ich dziecka znaczy rozpoczęcie edukacji w wieku 6 czy 7 lat. Mamy szeroko zakrojoną kampanię informacyjną" - powiedziała.

Pytana, czy jest szansa, by przesunąć ostateczny termin obniżenia wieku szkolnego, Szumilas zaprzeczyła. "Rok 2014 jest ostatecznym terminem obniżenia wieku szkolnego (...). Chodzi o to, by przerwać okres przejściowy i żeby dać szansę młodszym dzieciom na lepszą edukację, szczególnie dzieciom z rodzin defaworyzowanych" - powiedziała. Zaznaczyła, że dzieciom z takich trudniejszych rodzin trzeba jak najszybciej umożliwić edukację. "Trzeba dać szansę na to, by braki wnikające z niedoskonałości w rodzinie można było nadrobić w systemie edukacji" - powiedziała. (PAP)

lt/ abe/ jra/ dsr/ ls/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)