Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Miedwiediew w "WSJ" m.in. o UE, Kirgistanie i Iranie

0
Podziel się:

Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew podkreślił w wywiadzie dla "Wall
Street Journal", że jego kraj jest zainteresowany stabilnością w Europie. Dodał, że baza USA w
Kirgistanie "nie powinna istnieć wiecznie" i skrytykował dodatkowe sankcje UE i USA wobec Iranu.

Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew podkreślił w wywiadzie dla "Wall Street Journal", że jego kraj jest zainteresowany stabilnością w Europie. Dodał, że baza USA w Kirgistanie "nie powinna istnieć wiecznie" i skrytykował dodatkowe sankcje UE i USA wobec Iranu.

"Jesteśmy bardzo zainteresowani stabilnością w Europie" - powiedział Miedwiediew w wywiadzie, zrelacjonowanym w piątek na stronie internetowej "WSJ". Wskazał, że w znacznym stopniu dobrobyt Rosji zależy od biegu spraw na kontynencie europejskim. "Nie jesteśmy członkiem UE, ale jesteśmy krajem europejskim" - dodał.

Wyraził nadzieję, że środki podejmowane w Europie, zmierzające do wsparcia euro i gospodarki UE, przyniosą rezultaty. Zapowiedział, że będzie to jeden z głównych tematów jego sobotniego spotkania z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym w Petersburgu.

O amerykańskiej bazie lotniczej w Kirgistanie, której Rosja w przeszłości się sprzeciwiała, Miedwiediew powiedział: "Ta baza - taka jest moja opinia i powiem to otwarcie - nie powinna istnieć wiecznie". Dodał: "Jest to kwestia do dyskusji". Jednocześnie ocenił, że "przyszłość bazy jest w rękach rządu Kirgistanu". Zapewnił, że Rosja przygląda się uważnie skutkom rozruchów na tle etnicznym na południu tego kraju. Wskazał, że oznaki stabilizacji nadal są bardzo kruche.

Miedwiediew wyraził żal, że USA i Unia Europejska przyjęły nowy pakiet sankcji wobec Iranu krótko po tym, jak Rosja w zeszłym tygodniu poparła sankcje wynegocjowane w ONZ. O rosyjskim poparciu dla nich powiedział, że "kilka lat temu byłoby to niemożliwe". Wskazał, że Stany Zjednoczone nie mają nic do stracenia, nakładając na Teheran dodatkowe restrykcje, ponieważ nie mają z nim związków takich jak Rosja czy Chiny. "Nie zgadzaliśmy się na to, kiedy dyskutowaliśmy o wspólnej rezolucji w ONZ. Powinniśmy działać zbiorowo, inaczej nie osiągniemy pożądanych rezultatów" - przekonywał rosyjski prezydent.

Ocenił przy tym, że gdyby Iran uzyskał broń atomową, to szereg innych krajów regionu włączyłoby się w wyścig, by pójść za jego przykładem.

"WSJ" wskazuje, że wywiad - pierwszy, którego Miedwiediew udzielił jako prezydent amerykańskiej gazecie - poprzedził jego wizytę w USA w przyszłym tygodniu. Prezydent Rosji ma nadzieję, że będzie ona dopełnieniem postępu w dialogu z USA osiągniętego w minionych miesiącach. Miedwiediew przyjął z zadowoleniem poparcie USA dla wniosku Rosji o wejście do Światowej Organizacji Handlu (WTO), dodając przy tym: "piłka jest po stronie USA". Stwierdził, że Rosja była "wodzona za nos długi czas", podczas gdy inne kraje, "których gospodarka nie może być nazwana rynkową", już są w WTO.

Miedwiediew - relacjonuje "WSJ" - "zaśmiał się nerwowo" zapytany o to, co sprawa wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej oznacza dla postrzegania koncernu BP jako partnera Rosji. "Ich przyszłość nie jest nam obojętna" - przyznał, i wyraził nadzieję, że koncern poradzi sobie ze stratami wywołanymi wyciekiem.

Mówiąc o Korei Północnej prezydent Rosji pochwalił Chiny za podtrzymywanie relacji z Phenianem. "Mimo trudności z komunikowaniem się z Koreą Północną, nie można jej zapędzać do kąta" i przyczyniać się do potęgowania napięcia - przekonywał. (PAP)

awl/ ap/

int.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)