Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Miller na procesie pilota: nie wywierałem presji, by lecieć

0
Podziel się:

Były premier Leszek Miller, zeznając jako
świadek w procesie ppłk. Marka Miłosza - pilota rządowego
śmigłowca, który rozbił się przed czterema laty z członkami rządu
na pokładzie powiedział, że nie wywierał nacisków, by lecieć mimo
złej pogody.

Były premier Leszek Miller, zeznając jako świadek w procesie ppłk. Marka Miłosza - pilota rządowego śmigłowca, który rozbił się przed czterema laty z członkami rządu na pokładzie powiedział, że nie wywierał nacisków, by lecieć mimo złej pogody.

"Wiele razy latałem, w sytuacji, gdy była wyraźna decyzja, że nie lecimy, nie wywierałem presji" - powiedział w poniedziałek Miller przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie. Dodał, że Miłosz cieszył się opinią znakomitego, przestrzegającego procedur pilota. Miller, który do dziś odczuwa skutki urazu kręgosłupa, podkreślił, że nie ma do Miłosza pretensji i gdyby nie umiejętności pilota, wszyscy uczestnicy feralnego lotu "byliby dziś na cmentarzu".

Rządowy śmigłowiec rozbił się 4 grudnia 2003 pod Warszawą gdy wyłączyły się obydwa silniki. Kilkanaście osób doznało obrażeń, 12 z nich przeszło długotrwałe leczenie. Za najbardziej prawdopodobną przyczynę awarii uznano oblodzenie wlotów silników. Miłosz jest oskarżony o umyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy (przez niewłączenie ręcznego trybu instalacji przeciwoblodzeniowej) i nieumyślne spowodowanie wypadku. Grozi mu do 8 lat więzienia. (PAP)

brw/ pz/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)