Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Miller: nie zajmowałem się umową PGNiG z Eural TG

0
Podziel się:

Były premier Leszek Miller powiedział PAP, że
jako szef rządu nie interesował się umowami, takimi jak kontrakt z
firmą Eural Trans Gas, ponieważ leżało to w gestii Polskiego
Górnictwa Naftowego i Gazownictwa.

Były premier Leszek Miller powiedział PAP, że jako szef rządu nie interesował się umowami, takimi jak kontrakt z firmą Eural Trans Gas, ponieważ leżało to w gestii Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa.

Jak dodał, zajmował się porozumieniami strategicznymi m.in. renegocjacją w 2003 r. umowy o dostawie gazu z Gazpromem - powiedział we wtorek PAP Miller. "Kontrakty spotowe, czyli krótkoterminowe - znajdują się w gestii przedsiębiorstw, w tym wypadku PGNiG" - zaznaczył Miller.

Według informacji przedstawionych w poniedziałkowym "Superwizjerze" TVN, kontrakt na dostawę gazu do Polski zawarty z PGNiG w 2003 r. - za rządów SLD - podpisała węgierska firma Eural Trans Gas, którą kontrolował Siemion Mogilewicz - ojciec chrzestny rosyjskiej mafii.

Zgodnie z ustaleniami dziennikarzy "Superwizjera" o tym, że za firmą, która będzie dostarczać gaz do naszego kraju stoi rosyjska mafia, mogli wiedzieć ówcześni prominentni politycy lewicy: szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Marek Siwiec, premier Leszek Miller i szef ABW Andrzej Barcikowski.

Zarówno szef PGNIG, który podpisał kontrakt z Eural TG Marek Kossowski, jak i Marek Siwiec powiedzieli we wtorek, że nie mieli żadnych informacji, że ta firma jest kontrolowana przez rosyjską mafię.

"Interesowałem się sprawą kontraktu, który w 2003 r. wynegocjował Marek Pol (ówczesny minister infrastruktury - PAP). To był kontrakt wielki, na wiele lat. Chodziło o to, aby zdjąć niepotrzebną ilość gazu, za którą i tak musielibyśmy zapłacić - to było przedmiotem uwagi rządu" - podkreślił Miller.

Jego zdaniem, szef rządu nie może się interesować kontraktami, które są podpisywane przez firmy na poziomie kontraktów spotowych, ponieważ "premier ma przed sobą problemy natury strategicznej".

"W przypadku naszego rządu było tak, że podmioty gospodarcze miały dużą swobodę, podejmowały decyzję na własną rękę. Tak powinno być w gospodarce rynkowej" - zaznaczył Miller.

Według niego, porozumienie podpisane przez Marka Pola uchroniło Polskę przed poważnymi konsekwencjami. "Musielibyśmy wygasić własne wydobycie albo nie brać gazu, za który i tak trzeba było płacić" - zauważył Miller. "Markowi Polowi należy się za to medal" - dodał.

Miller dodał, że mógłby się zainteresować sprawą gdyby zaalarmowały go służby specjalne. "W tym wypadku niczego takiego nie było" - powiedział.

Według byłego premiera, szef ABW powinien informować premiera, wyższych urzędników i szefów spółek takich jak PGNiG o poważnych zagrożeniach. "Jeżeli ocenia, że to zagrożenie jest niewielkie, albo go nie ma, to nie informuje. Jeśli ocenia, że istnieje to informuje" - podkreślił Miller.

Odniósł się też do słów polityków PiS Zbigniewa Wassermanna i Pawła Poncyljusza, którzy stwierdzili, że kontrakt na dostawę gazu z firmą Eural TG został przedłużony za rządów PiS, bo nie było alternatywnej możliwości, gdyż same kontrakty długoterminowe nie pokrywały całego zapotrzebowania Polski na gaz.

"Gdyby to rzeczywiście była bardzo podejrzana firma, absolutnie nie do współpracy, to przecież tak wrażliwa ekipa jak rząd Jarosława Kaczyńskiego by do tego nie odpuściła" - uważa Miller.

"Czy pan Wassermann uważa, że sprawa przedłużenia zjawiła się nagle, w ciągu jednej nocy? Czy ministerstwo gospodarki nie wiedziało, że występuje taki problem? Jeżeli tak jest, to coś zatrważającego. To by oznaczało, że PiS nie miał pojęcia o tym co się dzieje w kraju, o bezpieczeństwie energetycznym państwa" - zaznaczył Miller.(PAP)

tgo/ par/ mhr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)