Cieszę się bardzo, że Sejm odrzucił barbarzyński sposób uśmiercania zwierząt - tak piątkową decyzję posłów o odrzuceniu rządowego projektu ws. uboju rytualnego skomentował szef SLD Leszek Miller. Ludzie i zwierzęta wystąpili razem przeciwko rządowi PO-PSL - powiedział.
Jak powiedział dziennikarzom w Sejmie lider SLD, jest zdumiony, że premier Donald Tusk "zaangażował się w popieranie tak wątpliwego projektu, tak ryzykownego i tak niemoralnego", jak projekt dopuszczający ubój rytualny. "Cieszę się bardzo, że polski Sejm dzisiaj odrzucił barbarzyński sposób uśmiercania zwierząt. To stawia Sejmowi dobre świadectwo" - powiedział Miller.
Jego zdaniem, premier ma "kłopot, że poddał się PSL-owskiemu lobby kilku ludzi, którzy robią majątki na zarzynaniu zwierząt". "Dziwię się, że premier nie znalazł wystarczającego hartu, żeby się temu przeciwstawić" - zaznaczył Miller.
Szef SLD przyznał jednocześnie, że błędem było rozporządzenie zezwalające na ubój rytualny, które w 2004 r. podpisał ówczesny minister rolnictwa w jego rządzie Wojciech Olejniczak. "Nie zdawałem sobie wtedy sprawy, że to tak wygląda. Dopiero potem zapoznałem się ze wszystkimi okolicznościami i byłem tym wstrząśnięty. Bardzo się ucieszyłem, kiedy Wojciech Olejniczak potępił samego siebie, tzn. powiedział, że podjął złą decyzję" - podkreślił Miller.
Sejm odrzucił w piątek rządowy projekt ustawy dopuszczającej ubój rytualny. Wniosek o odrzucenie projektu poparło 222 posłów, przeciw było 178, wstrzymało się 9 posłów. Za odrzuceniem głosował cały klub RP, zdecydowana większość posłów PiS i SLD. Przeciw był klub PSL i SP; PO podzieliła się w tej sprawie: większość klubu głosowała przeciw, część za; spora grupa w ogóle nie głosowała.(PAP)
mkr/ eaw/ jra/