Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Minister finansów Łotwy radzi Polsce: nie warto zwlekać z przyjęciem euro

0
Podziel się:

Nie warto zbyt długo zwlekać z wejściem do strefy euro, bo to w tym gronie
zapadać będą w przyszłości najważniejsze decyzje dotyczące UE - ocenił w rozmowie z PAP minister
finansów Łotwy Andris Vilks. Jego zdaniem Polska mogłaby przyjąć euro w 2017 r.

Nie warto zbyt długo zwlekać z wejściem do strefy euro, bo to w tym gronie zapadać będą w przyszłości najważniejsze decyzje dotyczące UE - ocenił w rozmowie z PAP minister finansów Łotwy Andris Vilks. Jego zdaniem Polska mogłaby przyjąć euro w 2017 r.

"Jeśli chcecie być silnym europejskim graczem, nie można ignorować faktu, że wszystkie decyzje na nadchodzące lata będą podejmowane bardziej w gronie eurostrefy niż w Brukseli. Dla tak dużego kraju, jak Polska to kwestia ambicji" - powiedział Vilks. Łotwa chce przyjąć euro 1 stycznia 2014 r., nie czekając na zakończenie kryzysu w strefie wspólnej waluty.

Zdaniem ministra do 2017 r. strefa euro powinna rozwiązać swoje aktualne problemy, a Polska może być gotowa do przyjęcia wspólnej waluty. "To dobra data, bo daje Polsce sporo czasu, a jednocześnie w eurostrefie wszystko będzie postanowione. Byłby to najlepszy moment. Nie wolno mi niczego doradzać czy zalecać. Po prostu widzę, że Polska może to osiągnąć" - dodał.

"Nasza sytuacja jest bardziej skomplikowana, bo wchodzimy do eurolandu w czasie, gdy on się zmienia" - powiedział Vilks. "Ale podjęliśmy decyzję, nie możemy się zatrzymać i czekać na jakiś cud" - dodał.

Zdaniem ministra przyjęcie euro przez Polskę będzie korzystne także dla Łotwy i całego regionu. "Polska jest obecnie najszybciej rosnącym rynkiem dla łotewskiego eksportu. Bałtyckie państwa i Polska będą w nadchodzących latach najszybciej rozwijającymi się gospodarkami w Unii - powiedział. - Łotwa będzie wspierać Polskę na drodze do euro".

Zwrócił uwagę, że nasze kraje są w wielu aspektach bardzo podobne, zwłaszcza jeśli chodzi o historię, mentalność czy strukturę gospodarki. Jego zdaniem na drodze do przyjęcia euro bardzo ważna jest komunikacja i przekonywanie społeczeństwa. Ocenił, że wspieraniem przystąpienia do strefy nie powinni się tylko zajmować rządzący politycy, ale też biznes, liderzy opinii, a także związki zawodowe.

Według Vilksa przygotowując się do przyjęcia wspólnej europejskiej waluty łotewski rząd rozpoczął kampanię informacyjną. "Zaczęliśmy kampanię pół roku wcześniej, niż zazwyczaj rozpoczyna się takie akcje - bo informacji do przekazania jest więcej i są bardziej skomplikowane. Krok po kroku zyskujemy coraz większe poparcie, coraz więcej ludzi jest za przyjęciem euro" - powiedział.

"Próbujemy uświadomić ludziom, że integracja z europejskim systemem jest dla nas tak ważna, iż nie można na to patrzeć tylko przez pryzmat osobistej sytuacji. Przekonujemy, że euro jest narzędziem zwiększania dobrobytu, rozwijania gospodarki i tworzenia miejsc pracy" - dodał Vilks.

Jak wyjaśniał, w przypadku pozostawania poza strefą euro jego kraj nie otrzymałby lepszych ocen od agencji ratingowych, musiałby płacić wyższe odsetki za obligacje, a inwestorzy wciąż skupialiby się na sąsiedniej, posługującej się euro Estonii. Polityk podkreśla, że przyjęcie euro jest też bardzo ważne, bo Łotwa jest dużym stopniu zależna od inwestorów, a wspólna waluta minimalizuje potencjalne ryzyka dla nich.

"Oczywiście z przystąpieniem do euro wiążą się koszty, ale bardzo ważne jest też zrozumienie tego, jakie będą korzyści. Bilans netto dla Łotwy i Polski powinien być pozytywny, nawet jeśli musielibyśmy coś płacić" - stwierdził.

Jego zdaniem doświadczenia Estończyków pokazały, że korzyści wynikające z przyjęcia wspólnej waluty mogą zrekompensować koszty ratowania innych krajów strefy euro, które przeżywają kryzys zadłużenia.

"Wiemy, ile musimy zapłacić, znamy nasze zobowiązania, ale wskazujemy, że dostajemy też pewien rodzaj zabezpieczenia. Mieliśmy mocne poparcie Komisji Europejskiej w czasie kryzysu, ale nie mieliśmy wsparcia od Europejskiego Banku Centralnego i straciliśmy największy bank prywatny. Teraz podobne problemy ma Hiszpania, ale jej podatnicy nie muszą płacić za swoje banki, mają dostęp do pieniędzy EBC" - powiedział.

Zdaniem Vilksa doświadczenia Łotwy mogą być pomocne w walce z kryzysem euro. "Kraje bałtyckie pokazały, że jest możliwe połączenie oszczędności z reformami strukturalnymi. To kwestia woli. Możemy podzielić się tym doświadczeniem z innymi. Przeszliśmy niemal przez piekło, więc jesteśmy przygotowani na wiele" - powiedział.

Minister przekonuje, że wypełnianie kryteriów przystąpienia do strefy euro pomogło Łotwie wyjść z kryzysu. Po kilkuletnim okresie dynamicznego rozwoju tamtejsza gospodarka wpadła wraz z rozpoczęciem się kryzysu światowego w 2008 r. w głęboką recesję. Od 2011 r. kraj jest znowu na ścieżce wzrostu i plasuje się w czołówce krajów UE o największym wzroście PKB.

"Wprowadziliśmy różnego rodzaju reformy, robiliśmy to w każdej branży, w administracji publicznej, ale szczególnie w sektorze biznesowym. To było dla nas bardzo pomocne. Dzięki temu mamy najwyższy wzrost w Europie i jednocześnie najniższą inflację" - przekonywał minister.

Łotwa spełnia kryteria z Maastricht od września 2012 r., we wtorek rząd łotewski oficjalnie składa w Brukseli wniosek do Komisji Europejskiej i Europejskiego Banku Centralnego o przygotowanie nadzwyczajnego raportu konwergencji, w którym oceniona zostanie gotowość kraju do przyjęcia euro.

"Jesteśmy na poważnie zdecydowani na wejście na kolejny poziom rozwoju naszej gospodarki. Chcemy należeć do jądra państw podejmujących decyzje europejskie. Nasza gospodarka musi mieć zatem bardziej wartościową markę" - podkreślił Vilks.

Rozmawiali w Brukseli Anna Widzyk i Krzysztof Strzępka (PAP)

awi/ stk/ ro/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)