Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Miodowicz zapowiada doniesienie na Wassermanna

0
Podziel się:

(dochodzi stanowisko Wassermanna)

(dochodzi stanowisko Wassermanna)

23.10.Warszawa (PAP) - Poseł PO Konstanty Miodowicz zapowiedział, że złoży do prokuratury doniesienie o przestępstwie zniesławienia go przez koordynatora służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna. Chodzi o słowa ministra o rzekomym udziale Miodowicza w inwigilacji partii politycznych przez kontrwywiad UOP, którym kierował w latach 90. Zdaniem Wassermana, Miodowiczowi "puszczają nerwy".

"W tym tygodniu złożę doniesienie o bezprawnej próbie ograniczania moich praw poselskich przez oszczerstwa Wassermanna, który w celach partyjnych i politycznych wykorzystuje swój urząd" - powiedział w poniedziałek PAP Miodowicz. Podkreślił, że fakt, iż Wassermann jest prawnikiem, wyklucza nieświadomość jego działań. Dodał, że już wcześniej złożył skargę na Wassermanna do sejmowej komisji etyki.

Poseł PO powołuje się na art. 212 kodeksu karnego, który przewiduje do dwóch lat więzienia dla tego, kto w mediach pomawia inną osobę o takie postępowanie, które może narazić ją na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska.

"Nie chcę się zastanawiać, jakie prawo do takich wypowiedzi ma pan Wassermann, który był wiele lat związany z aparatem represji państwa komunistycznego, a dziś gorliwie realizuje przedsięwzięcia pozwalające mu na uwiarygodnienie się" - oświadczył Miodowicz.

Wassermann, pytany o komentarz w sprawie, ocenił w rozmowie z dziennikarzami, że Miodowicz, "człowiek służb z tak długoletnim doświadczeniem, nie potrafi utrzymać emocji". "Puszczają mu nerwy" - dodał.

"Stoi w kolejce. Jako pierwszy zaskarżył mnie pan (Jan) Widacki (wytoczył Wassermannowi proces za naruszenie dóbr osobistych; domagał się sprostowania w mediach informacji o jego rzekomym wspieraniu i współpracy z fundacją "Bezpieczna Służba" oraz o powiązaniach z gangsterem "Baraniną" - PAP). Drugi był pan (Edward) Mazur (który miał mu w liście grozić, że zaskarży go do sądu - PAP). Trzeci jest pan Miodowicz" - powiedział Wassermann.

Nawiązując do słów Miodowicza o "związku z aparatem represji państwa komunistycznego", Wassermann powiedział: "przypomnę, że nie kto inny, tylko ja wyciągnąłem z aresztu pana Bartłomieja Sienkiewicza, jego (Miodowicza - PAP) bliskiego przyjaciela w stanie wojennym, kiedy wpadł w +kotle+ na drukowaniu wydawnictw".

"Jak już (Miodowicz - PAP) tak chce przypominać moją komunistyczną przeszłość, to może niech i o takich rzeczach pamięta" - dodał.

(Wassermann ukończył studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego w 1972 r. i wówczas rozpoczął pracę w prokuraturze).

Zdaniem koordynatora ds. służb specjalnych, "poseł Miodowicz uznał widocznie, że najlepszą obroną jest atak". "Atak, który ma odwrócić uwagę opinii publicznej od odpowiedzialności pana Miodowicza za działania przeciwko legalnej opozycji, jakich dopuszczał się kierowany przez niego kontrwywiad UOP" - napisał Wassermann w oświadczeniu przesłanym po południu PAP.

"Czekam z niecierpliwością na pozew pana Miodowicza, tak samo jak na pozew, który niegdyś przeciwko mnie zapowiedział pan Edward Mazur!" - napisał.

W zeszłym tygodniu Wassermann złożył zawiadomienie do prokuratury o przestępstwie przekroczenia uprawnień Miodowicza - jako szefa kontrwywiadu UOP w 1995 r. Sprawa dotyczy notatki z 17 lipca 1995 r. od agenta UOP, na której widnieje dekretacja Miodowicza: "Proszę ponownie ustawić źródło na kierunek rozpoznań wewnątrzkrajowych, w szczególności środowisk prawicowych".

Wassermann nazwał to "zbrodnią na demokracji". Według niego, dokument odnaleziony "kilka miesięcy temu" świadczy, że jest to polecenie służbowe, które powodowało, że "ktoś, kto prowadzi działalność w sposób przewidziany w ustawie, ma podjąć działania nieprzewidziane w ustawie, nakierowane na działalność partii prawicowych". Prokuratura bada już tę sprawę.

Miodowicz odrzucał wtedy sugestie, by zapis na odtajnionej notatce sugerował rozpracowywanie środowisk legalnych partii, a wypowiedź Wassermanna nazwał "zbrodnią na zdrowym rozsądku".

W poniedziałek Miodowicz powtórzył, że kontrwywiad UOP w latach 90. nie inwigilował partii politycznych. Skomentował tak informacje RMF FM, że 14 lat temu na naradzie kontrwywiadu UOP mówiono o rozpracowywaniu i inwigilacji partii politycznych.

Według RMF, podczas narady w Ośrodku Szkolenia Kadr UOP niedaleko Łodzi mówiono m.in. o tym, że trzeba przede wszystkim pozyskiwać agentów w partiach - ale bez ich rejestrowania, by unikać tworzenia dowodów, że kontrwywiad ma "wtyczki" w partiach. Naradę miał prowadzić wiceszef kontrwywiadu Andrzej Sadłowski (dziś dyrektor departamentu bezpieczeństwa w banku PKO BP)
. Na naradzie (na której nie było Miodowicza), mówiono m.in. o SdRP, OPZZ, Solidarności '80, Samoobronie.

Miodowicz powiedział, że partie nie były przedmiotem zainteresowań kontrwywiadu, który nigdy "nie założył na żadną z nich sprawy". "Nie znaczy to, że żaden z członków tych partii nie był w zainteresowaniu kontrwywiadu, bo rzeczą oczywistą jest, że były partie, w których kryli się przestępcy" - dodał Miodowicz.

Wassermann, pytany o naradę powiedział jedynie, że nawet gdyby posiadał o niej informacje, a nie byłyby one odtajnione, to "nie powiedział by na ten temat słowa".

"Ale są inne dokumenty, które pokazują, że pan Miodowicz nie mówi w tej sprawie prawdy" - dodał. (PAP)

sta/ ktl/ itm/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)