Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Mo Yan: Cenzura czasem równie konieczna, jak kontrole na lotnisku

0
Podziel się:

Tegoroczny laureat literackiej Nagrody Nobla, Chińczyk Mo Yan
powiedział w czwartek, że niekiedy cenzura jest równie konieczna, jak kontrole na lotnisku; odmówił
wypowiedzi na temat więzionego chińskiego dysydenta i pokojowego noblisty Liu Xiaobo.

Tegoroczny laureat literackiej Nagrody Nobla, Chińczyk Mo Yan powiedział w czwartek, że niekiedy cenzura jest równie konieczna, jak kontrole na lotnisku; odmówił wypowiedzi na temat więzionego chińskiego dysydenta i pokojowego noblisty Liu Xiaobo.

Cenzura nie powinna stać na drodze prawdy, ale wszelkie pomówienia lub plotki "powinny być cenzurowane" - oświadczył Mo na konferencji prasowej w Sztokholmie, gdzie spędzi kilka dni poprzedzających poniedziałkową ceremonię wręczenia nagród. Zastrzegł, że "cenzura powinna zawsze kierować się najwyższymi zasadami (moralnymi)".

"Nigdy nie chwaliłem systemu opartego na cenzurze, jednak musimy zdać sobie sprawę, że ona istnieje w każdym kraju, tylko w różnym stopniu" - powiedział i porównał cenzorów do strażników przeprowadzających kontrolę na lotniskach. "Kiedy przechodziłem przez punkt odprawy celnej, musiałem poddać się kontroli, zdjąłem nawet pasek i buty. Uznaję jednak takie kontrole za niezbędne" - zaznaczył.

Jak zauważają zachodnie agencje, pisarz uchylał się od pytań o Liu Xiaobo, dysydenta wyróżnionego w 2010 roku Pokojową Nagrodą Nobla, który przebywa w areszcie domowym, i odmówił ponowienia swojego apelu z października o uwolnienie Liu. "Już wyraziłem opinię na ten temat, można ją znaleźć w internecie" - powiedział.

Na powtarzające się pytania dziennikarzy o to, czy podpisze petycję 134 laureatów Nagrody Nobla do władz Chin o uwolnienie dysydenta i jego żony, Mo odpowiedział: "Zawsze byłem niezależny (...). Kiedy ktoś zmusza mnie do wygłoszenia opinii, nie robię tego".

Mo Yan to pierwszy Chińczyk wyróżniony Nagrodą Nobla, który pojawił się w Sztokholmie, by osobiście ją odebrać - przypomina Reuters. W stolicy Szwecji literatowi towarzyszy przedstawiciel chińskich władz, co może budzić pytania, czy nie jest poddawany presji, by nie wypowiadać się na drażliwe tematy - podkreśla agencja.

Mo Yan, członek partii komunistycznej i wiceprzewodniczący oficjalnego związku pisarzy, był krytykowany przez dysydentów i innych pisarzy, w tym laureatów Nobla, za utrzymywanie dobrych stosunków z chińskimi władzami, a także za to, że nie wykorzystuje skierowanej teraz na niego uwagi świata, by domagać się uwolnienia więzionych w kraju krytyków władz.

W listopadzie Herta Mueller, laureatka literackiego Nobla z 2009 roku, przyznanie tej nagrody Mo Yanowi nazwała "katastrofą".

Mo Yan to pseudonim Guana Moye, urodzonego 17 lutego w 1955 roku w Gaomi w chińskiej prowincji Szantung (Shandong). Jego rodzice byli rolnikami. W 1976 roku wstąpił do Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, gdzie pełnił funkcje oficera ochrony, instruktora politycznego i oficera propagandy. Równolegle ze służbą w wojsku zaczął studiować literaturę i pisać.

Pseudonim Mo Yan, który po chińsku znaczy "nie mów", przybrał podczas pracy nad swoją pierwszą książką. Z natury gadatliwy Mo Yan chciał przez pseudonim przypominać sobie, aby nie mówić zbyt wiele, bo sprowadza to kłopoty, zwłaszcza gdy pisarz służy w chińskiej armii. (PAP)

akl/ mc/

12780685 12780486

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)