Zamiecie śnieżne sparaliżowały w czwartek połączenia drogowe na Węgrzech i Słowacji. W burzach śnieżnych utknęły dziesiątki samochodów. Wiatr zrywał linie energetyczne i dachy domów. Problemy mają lotniska. W Tatrach ogłoszono wysoki stopień zagrożenia.
W środkowych Węgrzech obowiązuje czerwony, najwyższy alert pogodowy. Wiele miejscowości jest odciętych od świata. Nieprzejezdne są przejścia graniczne z Chorwacją. Na międzynarodowej autostradzie M7 zderzyło się 40 samochodów.
W zamieciach i zawiejach śnieżnych na oblodzonych drogach utknęły dziesiątki pojazdów. Zablokowana jest międzynarodowa autostrada prowadząca z Bratysławy do Budapesztu. Siła wiatru na otwartych odcinkach jest tak duża, że pojazdy lądują w rowach. Wichura przewraca nawet puste TIR-y. Policja apeluje do mieszkańców, aby pozostali w domach, a jeśli wyjeżdżają, by tankowali do pełna, zabierali ze sobą łopaty, latarki, ciepłe koce, napoje i żywność.
Kilkanaście tysięcy gospodarstw na Węgrzech nie ma prądu.
Z zamiecią walczy również międzynarodowe lotnisko im. Ferenca Liszta pod Budapesztem. Wiele lotów jest opóźnionych. Wichura zasypuje śniegiem pasy startowe.
W zamieci utknęły na trasach międzynarodowe składy pociągów.
Fatalna pogoda zmusiła organizatorów do odwołania antyrządowych protestów w Miszkolcu i w Budapeszcie.
Dramatyczna sytuacja panuje także na Słowacji. Z powodu licznych wypadków zablokowana jest w okolicach Trnavy autostrada D-1 prowadząca z Bratysławy do Żyliny.
W Tatrach ogłoszono trzeci w pięciostopniowej skali stopień zagrożenia lawinowego. W ciągu doby spadło 20 centymetrów śniegu. Lawiny mogą schodzić samoistnie. Sytuację pogarsza porywisty wiatr osiągający w porywach 110 km na godzinę.
Z Budapesztu Andrzej Niewiadowski (PAP)
adn/ fit/ mc/