Wiceszef MSZ Jacek Najder obawia się, że wydarzenia w Libii będą miały krwawe rozstrzygnięcie.To, co się dzieje na Bliskim Wschodzie, to w pewnym sensie pisanie na nowo mapy politycznej regionu - mówił na wtorkowym posiedzeniu senackiej komisji spraw zagranicznych.
Wiceminister informował o wydarzeniach w państwach Afryki Północnej i ich wpływie na sytuację międzynarodową. "To, co dzieje się tam w tej chwili, to w pewnym sensie pisanie na nowo mapy politycznej Bliskiego Wschodu. Jeśli mnie państwo zapytacie, czym to zaowocuje w dającej się przewidzieć przyszłości, powiem: nie wiem" - mówił Najder.
Dyplomata analizował głównie sytuację w Libii, gdzie od połowy lutego trwa rewolta przeciwko reżimowi Muammara Kadafiego. W starciach z siłami bezpieczeństwa zginęło już tam kilka tysięcy osób.
"Obawiamy się, że to, co się dzieje w Libii będzie miało dość krwawe rozstrzygnięcie" - ocenił Najder. Zwrócił uwagę, że Libia ma niewielką, w porównaniu np. z Egiptem, liczbę ludności, ale jest jednocześnie jednym z głównych eksporterów ropy. "To, co się dzieje w regionie już spowodowało, że baryłka ropy podrożała do ponad 100 dolarów" - mówił.
Wiceszef MSZ podkreślił, że specyficzny system polityczny tego kraju sprawia, że zakwestionowanie pozycji lidera powoduje zakwestionowanie wszystkich struktur państwa. Zaznaczył, że ten fakt odróżnia Libię od innych krajów Afryki Północnej, w których wybuchły antyrządowe manifestacje.
Najder mówił też, że sytuacja w Egipcie, ze względu na to, iż w tym kraju w czasie rewolty przebywało kilka tysięcy Polaków, była największym z dotychczasowych wyzwaniem dla polskich służb konsularnych.
"Nigdy wcześniej w historii polskiej służby zagranicznej nie stanęliśmy przed podobnym wyzwaniem jak w przypadku Egiptu. Nigdy wcześniej nie byliśmy skonfrontowani z ewentualnością, ryzykiem tego, że nagle kilka tysięcy naszych rodaków będzie wymagało pomocy" - podkreślił dyplomata.
Zwrócił uwagę, że kryzys udało się opanować, również dzięki współpracy z biurami podróży. Zdaniem Najdera w Libii sytuacja jest zupełnie inna, bo Polaków przebywających tam czasowo jest niewielu, a większość z nich już wyjechała.
Libijskie władze potwierdziły, że utraciły kontrolę nad miastami na wschodzie Libii. W poniedziałek arabska telewizja Al-Dżazira poinformowała, że Muammar Kadafi wyznaczył szefa libijskiego wywiadu zagranicznego do rozmów we wschodniej części kraju. Rzecznik nowo utworzonej Narodowej Rady Libijskiej w Bengazi, która określiła się jako "twarz rewolucji", powiedział w niedzielę, że nie widzi możliwości negocjowania z Kadafim.(PAP)
stk/ la/ mag/