*Rzecznik dowodzonych przez NATO sił międzynarodowych (ISAF) w Afganistanie zapewnił w czwartek, że sytuacja w Pakistanie - zamknięcie szlaku zaopatrzeniowego koalicji i ataki na cysterny na drugim takim szlaku - nie są przeszkodą dla operacji militarnych. *
Generał Josef Blotz dodał, że przywrócenie normalnego ruchu na obu szlakach może być "bliższe" po opublikowaniu wyników wspólnego pakistańsko-amerykańskiego dochodzenia w sprawie ataku śmigłowców USA na pakistański posterunek wojskowy w pobliżu granicy z Afganistanem. Atak ten, w którym zginęło dwóch żołnierzy pakistańskiej straży granicznej, był przyczyną zamknięcia przez Islamabad szlaku zaopatrzeniowego.
Ambasador USA w Islamabadzie Anne Patterson przeprosiła w środę za atak śmigłowcowy z 30 września. USA przyznały, że amerykańscy piloci wzięli żołnierzy za rebeliantów. W reakcji na atak Pakistan zamknął przejście graniczne Torkham, którym NATO transportuje zaopatrzenie dla swych sił w Afganistanie.
W środę i w nocy ze środy na czwartek w Pakistanie spłonęło co najmniej 40 cystern z paliwem dla ISAF. Konwoje z zaopatrzeniem zmierzające do Afganistanu stały się celami ataków w tym regionie od czasu, gdy władze pakistańskie zamknęły przejście Torkham.
Na razie nie wiadomo, kto stoi za tymi najnowszymi atakami na konwoje NATO; do tej pory odpowiedzialność za podpalanie cystern brali na siebie talibowie.
Około 80 proc. zaopatrzenia niebojowego - czyli m.in. paliwo, części zamienne i odzież - dla stacjonujących w Afganistanie żołnierzy USA i innych państw międzynarodowej koalicji dostarczane jest przez pakistański port Karaczi i dalej transportem kołowym przez terytorium Pakistanu.
NATO ma także inne trasy zaopatrzeniowe do Afganistanu, ale te biegnące przez Pakistan są najdogodniejsze. (PAP)
az/ ap/
7373283 arch.