Ministrowie spraw zagranicznych państw NATO oceniają we wtorek w Brukseli gotowość Ukrainy i Gruzji do objęcia tych krajów przygotowaniami do członkostwa w Sojuszu. Szef niemieckiej dyplomacji uprzedził jednak, że nie ma ku temu podstaw.
Po godz. 15 w kwaterze głównej rozpoczęła się główna, zaplanowana na trzy godziny sesja, podczas której ministrowie mają też zdecydować o ewentualnym wznowieniu kontaktów z Rosją, zawieszonych od czasu sierpniowego konfliktu gruzińsko- rosyjskiego.
"Myślę, że nadszedł czas, by wznowić rozmowy z Rosją" - powiedział dziennikarzom włoski minister spraw zagranicznych Franco Frattini. Zaproponował, by rozmowy wznowić najpierw na poziomie ambasadorów, a następnie na poziomie przywódców w perspektywie jubileuszowego szczytu NATO w kwietniu.
Amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice oświadczyła, że USA nie sprzeciwiają się "zasadniczo" wznowieniu kontaktów z Rosją, ale zastrzegła, że "należy być bardzo ostrożnym", zwłaszcza biorąc pod uwagę militarną obecność Rosji w separatystycznych regionach Gruzji.
Jeżeli chodzi o Ukrainę i Gruzję, to nikt z obserwatorów nie oczekuje, że podczas dwudniowego spotkania ministrów zapadnie pozytywna decyzja o przyznaniu im tzw. MAP, czyli Planu Działania na rzecz Członkostwa w NATO. Zgodnie z decyzją kwietniowego szczytu NATO w Bukareszcie to właśnie w grudniu NATO miało dokonać oceny gotowości tych dwóch byłych republik radzieckich.
Sami Amerykanie i Brytyjczycy, widząc nieprzełamany opór Niemiec i Francji, który po sierpniowym konflikcie jeszcze wzrósł, zaproponowali, by MAP zdjąć z agendy. Namawiają członków NATO do zaoferowania Gruzji i Ukrainie członkostwa w sojuszu bez przechodzenia przez oficjalną drogę MAP.
"Chodzi o to, by zdjąć MAP z agendy, bo został zbyt upolityczniony i zmitologizowany" - tłumaczyły źródła. I skoncentrować się na zbliżaniu Ukrainy i Gruzji do NATO za pomocą istniejących już instrumentów, czyli Komisji NATO-Gruzja i NATO- Ukraina. Tak by pomóc tym krajom dostosować się do standardów NATO, by kiedyś, w odległej przyszłości mogły wejść do NATO.
Propozycję musieli zaakceptować sami zainteresowani.
"MAP nie jest dla Gruzji celem samym w sobie. Celem jest przyspieszenie integracji z NATO. To oczywiste, że Gruzja stanie się członkiem NATO, jak zostało to zdecydowane na szczycie w Bukareszcie. Dyskusji podlega metoda, która zostanie wybrana (by ten cel osiągnąć)" - powiedział w poniedziałek wieczorem premier Gruzji Grigol Mgalobliszwili.
Tymczasem Niemcy nie chcą słyszeć o wymyślonej przez USA "trzeciej drodze" i domagają się respektowania postanowień szczytu w Bukareszcie, czyli tradycyjnej drogi rozszerzenia Sojuszu za pomocą MAP.
"Mam nadzieję, że będziemy trzymać się porozumienia z Bukaresztu. Nie ma potrzeby wychodzenia ponad to" - powiedział szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier tuż przed rozpoczęciem wtorkowego posiedzenia.
Uznając, że Gruzja i Ukraina są niegotowe, Niemcy domagają się, by ministrowie przyjęli wprost deklarację o "negatywnej ocenie gotowości" Kijowa i Tbilisi do objęcia ich MAP.
Bez MAP do NATO weszły Polska, Czechy i Węgry w 1999 roku. Ten instrument wymyślono dopiero dla następnych w kolejce do NATO krajów Europy Wschodniej.
Inga Czerny (PAP)
icz/ mc/