Nepalska policja strzelała w powietrze i użyła gazu łzawiącego w stolicy kraju Katmandu, gdzie w piątek zebrało się kilka tysięcy manifestantów domagających się zakończenia strajku generalnego.
Strajk ogłosili byli maoistowscy rebelianci, którzy domagają się rezygnacji rządu.
Nie ma informacji o ewentualnych ofiarach policyjnej interwencji.
Tysiące funkcjonariuszy rozmieszczono na ulicach Katmandu w celu zapobieżenia przemocy.
Tłum około 20 tysięcy ludzi, w tym lekarzy, prawników, biznesmenów i nauczycieli, domagał się zniesienia 6-dniowego strajku, w wyniku którego w Katmandu i innych miastach przestano handlować; nie działają transport, sklepy, firmy i szkoły.
Jak zauważa agencja Associated Press, jest to największy protest przeciwko strajkowi generalnemu, od kiedy zaczął się on w niedzielę. Maoiści domagają się ustąpienia premiera Madhava Kumara Nepala i przekazania im władzy. Rząd nie chce przystać na żądania.
Maoiści stali na czele rządzącej koalicji utworzonej w 2008 roku po ich niespodziewanym zwycięstwie wyborczym. Wystąpili z niej, kiedy prezydent nie poparł odwołania szefa armii. Od tamtej pory domagają się, żeby pozwolono im utworzyć nowy rząd.
Specjalne zgromadzenie konstytucyjne (konstytuanta) zdominowane przez byłych maoistowskich rebeliantów obaliło w 2008 roku 239-letnią monarchię i w większości hinduistyczny kraj przekształcono w świecką republikę. Wcześniejsza rebelia maoistowska w ciągu 10 lat pochłonęła ponad 13 000 ofiar śmiertelnych. (PAP)
cyk/ ro/
6185055
