Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Newsweek": urząd skarbowy obłoży Piskorskiego 75 proc. podatkiem

0
Podziel się:

Kontrolerzy skarbowi chcą uznać część
majątku Pawła Piskorskiego za pochodzącą z niejawnego źródła i
obłożyć 75-proc. podatkiem - podał na swoich stronach
internetowych "Newsweek". Zdaniem Piskorskiego, przebieg kontroli
jest "skandaliczny".

Kontrolerzy skarbowi chcą uznać część majątku Pawła Piskorskiego za pochodzącą z niejawnego źródła i obłożyć 75-proc. podatkiem - podał na swoich stronach internetowych "Newsweek". Zdaniem Piskorskiego, przebieg kontroli jest "skandaliczny".

Według tygodnika, decyzja o nałożeniu podatku na europosła Pawła Piskorskiego "ma zapaść lada dzień". Jak donosi "Newsweek", kończy się kontrola, w ramach której urzędnicy weryfikują informacje wpisane przez europosła w zeznaniu podatkowym za 2001 rok.

"Newsweek" podał, że inspektorzy skarbowi "wykryli różnicę między oficjalnie zadeklarowanym a rzeczywistym stanem majątkowym europosła" i ma ona wynosić ponad 100 tys. złotych. Oznacza to - według tygodnika - że po nałożeniu karnego podatku Piskorski będzie musiał zapłacić fiskusowi ponad 75 tys. złotych.

"Kontrola urzędu skarbowego odbywa się w trybie, który łamie wszelkie zasady i moim zdaniem jest absolutnie zlecona politycznie" - powiedział w czwartek PAP Piskorski, komentując tę informację.

Podkreślił, że toku 10-miesięcznego postępowania skarbowego nie został przesłuchany. Nie zgodzono się także - jak mówił - na żadne wnioski, jakie wnosił, dotyczące m.in. jego konfrontacji ze świadkami czy przedłożenia dokumentów.

"Ignorują moją chęć stawienia się i złożenia wyjaśnień w tej sprawie" - powiedział Piskorski.

Jego zdaniem, cała kontrola opiera się na dokumentach, których pochodzenia nie zna i które - w jego ocenie - "na pewno nie są oryginałami". "Bo oryginały leżą w moim biurku" - dodał europoseł.

Zapewnił, że jest gotowy przedstawić wszystkie wyjaśnienia i dokumenty. "Nie ma najmniejszych wątpliwości w tej sprawie" - uważa Piskorski.

"Urząd skarbowy w ogóle nie jest zainteresowany dokumentami, ale czyni przecieki prasowe. To postępowanie nie jest po to, aby wyjaśnić jakieś kwestie moich dochodów, tylko jest po to, aby wywołać z tego wydarzenie medialne" - ocenił Piskorski.

Jego zdaniem, chciała to zrobić prokuratura za czasów PiS i poprzedniego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

Alicja Jołkowska, rzeczniczka Urzędu Kontroli Skarbowej w Warszawie, odmówiła "Newsweekowi" komentarza w tej sprawie, powołując się na tajemnicę skarbową.

Tygodnik podaje, że o prześwietlenie finansów Piskorskiego wystąpiła prokuratura, badająca pochodzenie jego zasobów w ramach większego śledztwa. "Szukamy majątków liderów grupy pruszkowskiej i osób, których nazwiska pojawiły się w materiałach ze śledztwa dotyczącego wątku ekonomicznego +Pruszkowa+ - powiedziała "Newsweekowi" Katarzyna Szeska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

"Prokuratorzy sprawdzają wiarygodność zapewnień europosła o tym, że obecny pokaźny majątek zawdzięcza w dużej mierze inwestycjom na giełdzie i korzystnym transakcjom na rynku antyków w latach 90." - napisał tygodnik.

Piskorski był prezydentem Warszawy (1999-2002), posłem (w latach 1991-93, a następnie od 1997 do 2004 roku). Związany z Kongresem Liberalno-Demokratycznym, Unią Wolności, a potem z Platformą Obywatelską. Z PO został wykluczony w kwietniu 2006 roku w związku z doniesieniami mediów o niejasnościach związanych z zakupem ziemi. W maju 2006 roku wykluczono także dziesięciu jego współpracowników, m.in. Jana Artymowskiego i Piotra Foglera. Oficjalnym powodem było szkodzenie wizerunkowi Platformy.(PAP)

ajg/ ura/ gma/

podatki
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)