Zarówno niemieccy chadecy jak i socjaldemokraci wyrazili w poniedziałek zadowolenie z występu swych kandydatów na kanclerza Niemiec podczas telewizyjnej debaty w niedzielę wieczorem. Przedwyborczy pojedynek obecnej szefowej niemieckiego rządu Angeli Merkel (CDU)
oraz wicekanclerza, szefa dyplomacji Franka-Waltera Steinmeiera (SPD) ostro skrytykowała jednak opozycja.
Steinmeier ocenił w poniedziałek, że z debaty SPD wyszła wzmocniona. "Daje nam to wiatr w żagle na nadchodzące 14 dni. Potrzebujemy go na ostatniej prostej" - powiedział dziennikarzom socjaldemokrata. Jego zdaniem dyskusja o treści programów obu partii "uwidoczniła różnice". "I o to chodziło" - dodał.
W ocenie wiceprzewodniczącej SPD Andrei Nahles Steinmeier wygrał pojedynek z Merkel. "Pani kanclerz lawirowała i próbowała mydlić oczy wyborcom" - oceniła Nahles, cytowana przez agencję dpa. Także socjaldemokratyczny minister finansów Peer Steinbrueck zarzucił Merkel, że składała "fałszywe obietnice", zapowiadając obniżenie ciężarów podatkowych.
Według sondaży i komentatorów Steinmeier wypadł w pojedynku nieco lepiej niż jego rywala i znacznie lepiej niż oczekiwano.
Jednak przedstawiciele kierownictwa chadecji za zwyciężczynię debaty uważają kanclerz Merkel. "Słusznie, że pozostała wierna swemu stylowi" - oświadczył premier landu Hesja Roland Koch.
Merkel jednoznacznie wygrała, bo pod względem takich cech, jak siła przywódcza, uczciwość, kompetencja i kwalifikacje znacznie wyprzedza swego rywala z SPD" - ocenił sekretarz generalny CDU Ronald Pofalla.
Zdaniem szefa frakcji chadeckiej w Bundestagu Volkera Kaudera kandydat SPD nie odpowiedział na pytanie o to, jak chce zbudować rząd. "Mówił raczej sporo o tym, czego by nie chciał" - ocenił Kauder.
Z kolei opozycja nie szczędzi krytyki obojgu uczestnikom debaty. "To był pokaz przytulania się do siebie nawzajem" - ocenił polityk postkomunistycznej Lewicy Dietmar Bartsch w telewizji ARD. Zarzucił Steinmeierowi, że nie atakował przeciwniczki, a zamiast tego prowadził z nią "rozmowę kwalifikacyjną", jak gdyby ubiegał się o kolejne cztery lata na stanowisku wicekanclerza.
Także sekretarz generalny liberalnej FDP Dirk Niebel uważa, że pojedynek Merkel-Steinmeier był nastawiony na kontynuację rządzącej Niemcami wielkiej koalicji CDU/CSU i SPD. "Jest tylko jeden przegrany, a mianowicie Niemcy. Żaden z rywali nie przedstawił perspektywy na kolejne cztery lata, która pozwoliłaby utrzymać dobrobyt obywateli i międzynarodową konkurencyjność państwa" - ocenił Niebel.
Także Renate Kuenast (Zieloni) uznała, że podczas debaty Merkel i Steinmeier "wzajemnie sobie kadzili". "Po kwadransie miałam ochotę wyłączyć telewizor i spędzić niedzielny wieczór inaczej. Ale musiałam to oglądać ze względów zawodowych" - powiedziała Kuenast w ARD.
Według opublikowanych w poniedziałek danych, transmitowany przez cztery stacje telewizyjne pojedynek oglądało 14,18 mln telewidzów, czyli mniej niż oczekiwano. W 2005 roku debata pomiędzy Merkel a ówczesnym kanclerzem Gerhardem Schroederem miała ponad 20-milionową widownię.
Wybory do Bundestagu odbędą się 27 września.
Anna Widzyk (PAP)
awi/ ap/