W przedstawionej w poniedziałek komisji finansów Bundestagu opinii niemieccy eksperci kryminalistyczni zarzucili rządowi brak jasnej strategii walki z praniem brudnych pieniędzy, któremu - jak się szacuje - poddawane jest w Niemczech 40-60 mld euro rocznie.
"Przy tym Republice Federalnej dobrze pasowałaby przodująca rola w zwalczaniu tego procederu" - głosi dokument, opracowany przez Związek Niemieckich Funkcjonariuszy Policji Kryminalnej.
Podjęcie zdecydowanych przedsięwzięć wzbogaciłoby skarb państwa o miliardy euro rocznie. Tymczasem aktualne rządowe propozycje ustawodawcze w tej sprawie służą jedynie "obronie własnego prestiżu wobec opinii międzynarodowej i uniknięciu sankcji" - wskazali policyjni eksperci.
Natomiast według agencji nadzoru usług finansowych Bafin, rządowy projekt ustawy o zwalczaniu prania brudnych pieniędzy jest dostosowany do nowych wyzwań. Dotyczy to w szczególności uregulowań, dotyczących pieniędzy elektronicznych (e-pieniędzy). Obieg e-pieniędzy - występujących m.in. w formie kart prepaid oraz płatności, dokonywanych za pośrednictwem internetu i telefonów komórkowych - szacowany jest w Niemczech na około miliard euro. Bafin przyznał jednak, że wciąż istnieje możliwość posługiwania się "produktami e-pieniężnymi" w sposób anonimowy.
Bodźcem, który skłonił władze Niemiec do większej aktywności w zwalczaniu prania brudnych pieniędzy, była krytyka ze strony Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) oraz Komisji Europejskiej. Stawiane zarzuty dotyczyły m.in. niewystarczającej kontroli wobec maklerów, firm jubilerskich i kasyn. (PAP)
dmi/ ap/
10005355
