Konflikty takie jak wtorkowy incydent na polsko-niemieckich wodach terytorialnych w pobliżu wyspy Uznam mogą powtarzać się, jeśli nie zostaną ujednolicone obecnie szeroko zróżnicowane przepisy podatkowe - pisze w piątek agencja dpa, powołując się na opinię Głównej Dyrekcji Finansowej w Hamburgu.
"W obszarze cła doprowadzono do ujednolicenia na szczeblu europejskim. Jeśli chodzi o prawo podatkowe, harmonizacja posuwa się do przodu, nie jest jednak jeszcze zakończona" - powiedział agencji dpa rzecznik urzędu Arnes Petrick.
Do wtorkowego incydentu doszło, gdy statek "Adler Dania" należący do niemieckiego armatora Adler Schiffe wpłynął na polskie wody terytorialne i znajdujący się na nim nieumundurowani polscy celnicy stwierdzili, że sprzedawane na statku alkohol i papierosy nie mają polskich znaków akcyzy i zapowiedzieli przeprowadzenie kontroli. Kapitan odmówił i zawrócił statek z celnikami na pokładzie do niemieckiego portu w Heringsdorf.
Petrick wyjaśnił w piątek, że na alkohole i wyroby tytoniowe obowiązuje w krajach UE akcyza o bardzo zróżnicowanej wysokości. "W celu przeciwdziałania przemytowi konieczna jest kontrola przepływu towarów w małym handlu granicznym" - powiedział Petrick.
Przypomniał, że po harmonizacji przepisów celnych w 1999 roku zakazano bezcłowej sprzedaży towarów na statkach i w samolotach. Na statkach spacerowych kursujących między Polską a Niemcami oferowane są jednak towary z korzystniejszą polską akcyzą. Niemiecki armator ma pozwolenie na sprzedaż towarów pochodzących z różnych krajów. "Z naszej strony nie ma żadnych problemów" - wyjaśnił Petrick. Nie potrafił powiedzieć, jak do tego problemu podchodzi strona polska.
"Na obszarze UE obowiązuje, także na towary z akcyzą, zasadniczo wolny obrót" - wyjaśnił urzędnik. "Takie produkty należy jednak (po nabyciu) oclić, jeżeli ich ilość przekracza wymogi osobistego użytku. Dla nowych krajów UE obowiązują w okresie przejściowym zmniejszone kontyngenty" - dodał Petrick.
Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ kan/ kaj/